Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76459

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przygotowuję się właśnie do własnego ślubu i przykro mi po prostu.

Nakreślę, że to uroczystość skromna, tylko dla najbliższych nam osób i przyjaciół, krótka ceremonia i uroczysty obiad.

Zaprosiliśmy jedną osobę... bez małżonka. Reakcja kilku zaproszonych osób nas zaskoczyła, bo odmówili nam przyjścia na ślub z racji stworzenia "rozłamu" w naszej rodzinie, tworzenia waśni i uchybienia typowemu, moralnemu postępowaniu.

Pewnie niejeden z Was myśli, że słusznie, jak to tak: zapraszać męża bez żony? Spieszę z wyjaśnieniem: wujek jest dla nas osobą względnie bliską z uwagi na pokrewieństwo krwi, przywiązanie, bardzo dobre relacje z jego matką (moją babcią) i jego siostrą (moją matką) oraz poprawność stosunków między nami. Natomiast żona wujaszka jest, za przeproszeniem, głupią pindą.

Wujek niejednokrotnie próbował wystąpić o rozwód, ale GP każdorazowo urządzała sceny, groziła jemu, zabierała dzieci, a ostatecznie i na kolejne dziecko „złapała". Dodatkowo jest skłócona chyba ze wszystkimi od dnia własnego ślubu, moją część rodziny dotknęło to najsilniej z racji najbliższego zamieszkania.

Zaczęło się już tak dawno, że nie pamiętam, eskalowało i wybuchało wielokrotnie, najpoważniejszymi zarzutami jednak były:

1. Chodzenie po JEJ ziemi, czyli zakaz wchodzenia na jej działkę, gdzie:
- działkę i dom ufundowali rodzice wujka (jest tylko jego i dziadków własnością);
- trzy domy są na trzech nieodgrodzonych od siebie działkach, które łączy pas drzew i krzewów owocowych, do których ciotka ręki nie przyłożyła, zabraniając jednak zbierania upraw z jej części.

Dodatkowo zabroniła korzystania z wybudowanej rękami mojego dziadka szopki, niemniej nie ma nic przeciwko własnemu korzystaniu z warzywnika, letniej kuchni czy ogrodu kwiatowego znajdujących się na pozostałych działkach.

2. Wyzwiska.
Czy to wejście naszego kota na JEJ ziemię, czy podrzucenie pod drzwi poczty do wujka, którą listonosz omyłkowo zostawił u dziadków skutkowało awanturą. Jednym z najgorszych wyzwisk, jakie usłyszała moja mama było: "nie łaź, dzi#ko, pod moim niebem". Mnie i brata wielokrotnie nazywała bachorami, nieukami, którzy nic nie osiągną. Dziadkowie zaś byli nienormalnymi prykami, staruchami, dziwakami i przeszkadzaczami.

3. Krzywdzenie zwierząt.
Gdy wspomniany kot wlazł na ich teren lub pies w szaleńczym biegu pobiegł za ptaszkiem, ciotka wyskakiwała z miotłą i goniła zwierzaki do granicy działki, ku#wując, na czym świat stoi. Nie muszę mówić, że od dnia urodzenia pierwszego dziecka nie pracowała (a urodziła je w pół roku po ślubie), więc czasu miała aż nadto?

Przewinień było całkiem sporo, aczkolwiek rok temu nastąpiła poprawa, gdy wujek, na skraju wytrzymałości, jednak dokumenty rozwodowe do sądu zaniósł. Ciotka się jakby zmieniła, do teściowej zaglądała chętniej i choć na nas wciąż cichaczem pluła jadem, to wujek był zachwycony i dokumenty wycofał. Przykro, że zbiegło się to z podupadnięciem na zdrowiu obu seniorów, samoczynnie do głowy weszła myśl o czyhaniu na spadek bardzo wiekowych przecież już dziadków.

Zmierzając ku końcowi: nie pytajcie mnie, dlaczego dziadkowie nie wykurzyli przez tyle lat GP i czemu wujek się nie rozwiódł, choć to można się domyślić. Ciotka ślub brała, będąc w ciąży, ledwo co odchowała małe dziecko, ponownie zaszła, zastali się, a gdy problem przybrał na sile, ponownie zaciążyła, a wujek nie z tych, co kobietę w ciąży i z dziećmi zostawi.

W każdym razie zaproszenie na ślub dostał sam wujek.

Afera przypominała tę z czasów, gdy GP w sile złośliwości była.
Ale my z narzeczonym to nie głupie ptaki - ktoś, kto nazwał moją matkę dzi#ką, na moim przyjęciu nogi nie postawi.

Podzieliła się nam rodzina: rodzice, rodzeństwo i kilka osób stoi za nami murem, zapowiedzieli, że przy jednym stole z GP nie usiądą. Druga część, czyli, co sprawia mi największą przykrość, dziadkowie, zapowiedzieli, że się nie zjawią, jeśli GP nie będzie, bo ona się zmieniła, a Bóg każe wybaczać błędy. Zapomnieli jednak, że ja w Boga nie wierzę, a w przemianę GP tym bardziej.

Cóż, wychodzi na to, że ciepła rodzina mojego przyszłego męża i moi rodzice z rodzeństwem będą mi jedyną rodziną, którą mam. I po zastanowieniu... chyba tak wolę.

rodzina

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (267)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…