Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76517

przez ~braksil ·
| było | Do ulubionych
Piekielna (praktycznie już była) koleżanka K.
Ostrzeżenie- może zawierać śladowe ilości opery mydlanej

Od bliska dwóch lat jestem w udanym związku z R. Nie oznacza to, że odcięłam się od znajomych, których znam praktycznie od kołyski. Jedną z takich znajomych jest koleżanka K.
Z początku koleżanka K. była szczęśliwa, że mam kogoś na dłużej, lecz po pewnym czasie zaczęło się coś zmieniać. Nie wiem czy powodowała to zazdrość, bo sama K. była w tym czasie sama, czy jakieś inne czynniki, ale się zaczęło narzekanie, jak to R. mnie ogranicza i jak mogę z nim żyć. Według niej ograniczaniem mnie przez R. był wyjazd na obiad do jego rodziców i brata, gdy świętowali narodziny bratanka. Chciała się wtedy spotkać, a ja odmówiłam. bo miałam właśnie ten wyjazd w planach. Innych prób ograniczenia nie widzę- oboje z R. mamy własnych znajomych i nie jesteśmy ze sobą przez 100% czasu.

Gdy zobaczyła, że taktyka "on cię ogranicza" nie działa, podjęła inną. Jaką? R. ją obraża, a cytując jej złotą myśl "przyjaciół swojej dupy się szanuje". I to przy mnie, a ja nie reaguję! Przekopałam wszelkie nasze wspólne spotkania i się dokopałam. R. po prostu stwierdził, że układ z "belly dance", którym zajmuje się K. jest nudny i w kółko to samo. No i powiedział, że jest gruba. W żartach, gdy ona chwilę wcześniej śmiała się, że R. jest karzełkiem.

Postanowiłam z nią porozmawiać, że ja w zachowaniu R. nie widzę nic co mnie ogranicza, albo że jest wybitnie wredny dla moich kolegów. Zaznaczyłam też, że jeśli coś ją jego zachowaniu urazi ma mówić mu na bieżąco (R. tak jak i ja, ma dość specyficzny humor, który może kogoś urazić- no i jak ludzie, bywamy wredni ;) ). Jak grochem o ścianę (może ściana by zrozumiała szybciej). Padło więc-ograniczam kontakt do minimum. Jednak jeśli ma się wspólnych znajomych jest to utrudnione, a dzieckiem z przedszkola nie jestem, aby odmówić spotkania z osobami, które lubię, bo idzie też K.

Apogeum nastąpiło w chwili, gdy zaczęła rozgadywać po swoim miejscu pracy (gdzie na jej nieszczęście znam większość obsługi i jestem z nimi w dobrym kontakcie) zaczęła siać plotkę, że R. znęca się nade mną psychicznie.
R. się zdenerwował. Poprosił K. na rozmowę, że to już przegięcie. Ogólnie, gdyby nie to, że spotkanie było w miejscu publicznym- tj. miejscu pracy K (no cóż, najlepszy lokal w mieście), nawet byłabym skłonna uwierzyć, że na nią krzyknął raz czy dwa (R. w takich sytuacjach często podnosi głos), ale według K. wrzeszczał na nią i rzucał się z łapami.

Ostateczny koniec znajomości zakończyła wiadomość SMS od mamy K., gdzie wyzywała R. od "penizuw* i życzy aby ktoś mu tak gnębił córkę, jak on K."

I tak, wszyscy już dawno ukończyliśmy 20 lat.

*tu mniej cenzuralne słowo na męski członek, również z błędem

koleżanka i inne przypadki

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 31 (99)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…