Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76566

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam.

Na wstępie chciałabym napisać kilka słów o sobie. Pracuję w jednym z większych marketów francuskiej sieci z ptaszkiem w logo. Moje miejsce pracy (dział, stanowisko) to tekstylia (buty, ubrania). Mam dość zgraną ekipę. Każdy z nas jest odpowiedzialny za inną część działu, tj. jedna osoba ogarnia konfekcję damską, inna męską itd. Ja jestem "przypisana" do butów. Praca nie jest zbyt ciężka i wymagająca jak dla mnie. To tyle.

Chcę Wam opisać 2 sytuacje, zachowania ludzi w sklepach (pewnie nie tylko w tym sklepie się to dzieje), które mnie irytują, złoszczą. Jedna będzie dotyczyła bezpośrednio mojego działu a druga to małe wyjaśnienie dotyczące różnic w cenie na półce z tą z nabijaną na paragon.

1. Na dziale mamy dwie przymierzalnie. Nie mam pretensji do ludzi, że po przymierzeniu czegoś nie odwieszają tego na swoje miejsce. Zdarza się tak, że zostawiają te rzeczy w przymierzalni. Tak było, jest i będzie.
Nie zrozumiem jednak tego jak można deptać brudnymi buciorami po jasnej sukience, która spadła z wieszaka w przymierzalni i nawet jej nie podnieść, czy chociaż ominąć. Sukienka oczywiście do wyrzucenia.

Przymierzalnia to też dobre miejsce dla złodziei. Znajdujemy tam puste opakowania po kartach pamięci, szczoteczkach elektrycznych, czy innych mniejszych sprzętach np. do samochodu. Na przymierzalnie są skierowane oczywiście kamery, ale nie słyszałam jeszcze o tym aby kogoś złapano.

Gdy jakaś rzecz (obojętnie czy ciuch czy but czy inny przedmiot) przekracza pewien próg cenowy, jest przez pracownika zabezpieczany klipem (pewnie wiecie o jaki klip chodzi). Zdarzają się tacy złodzieje, którzy za wszelką cenę chcą ten klip oderwać. Jednak bez specjalnego "dyngsa" jest to niemożliwe. Takim sposobem możemy znaleźć porozrywane ubrania w miejscach gdzie jest przyczepiony klip lub pozostawione w przymierzalniach rzeczy z tymże klipem np. alkohol.

2. Ile razy byliście w sklepie na zakupach i przy kasie okazywało się, że produkt tak naprawdę kosztuje więcej niż cena głosi na półce. W takim wypadku macie prawo domagać się zwrotu różnicy w cenie, czy jak to prościej napisać, kupić produkt w tej cenie, która znajduje się na półce. To fakt.

Chcę tylko zmienić tutaj myślenie niektórych ludzi o tego typu sytuacjach. Przeważająca liczba klientów chyba myśli, że pracownicy robią to specjalnie, tj. nie ściągają cen ze starymi promocjami itp.

U mnie wygląda to tak, że gdy zdarzy się taka sytuacja (chociażby byłaby to różnica 1,00 zł), to zaraz jest wywoływany pracownik z działu razem z kierowniczką i sprawa jest wyjaśniana. Wyjaśniana, tj. przyprowadzenie klienta na dział i sprawdzenie dokładnie cen, najczęściej ze skanerem w ręku*.

Na koniec dodam, że pilnujemy tych cen jak możemy, ponieważ od tego zależy też nasza premia. Jeśli różnic w cenie jest więcej to taka różnica idzie na poczet strat. Im większe straty tym mniejsza lub brak premii.

Pilnowanie cen to obowiązek pracowników wszystkich sklepów, na sklepie ma być czysto, wszystko ma być ładnie poukładane i ceny muszą się zgadzać. Pracownik ma za to płacone. Zdarzają się oczywiście wyjątki opisane wyżej, ale to przecież można kulturalnie załatwić, prawda? Nie trzeba od razu wszystkich wyzywać od złodziei czy naciągaczy :)

*mamy wewnętrzną sieć, ktoś z POK-u po prostu dzwoni do nas bezpośrednio na telefon, aby wyjaśnić sytuację (nie jest wywoływany przez radiowęzeł)

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 27 (71)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…