Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#76787

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie wiem czy płakać czy się śmiać.

Mam 23 lata i pracuję jako kierowca na trasach międzynarodowych. Moim ostatnim kursem 2016 roku był kurs z Nowego Targu do Salzburga w Austrii i powrotem do domu, do Krakowa.
Wszystko było dokładnie zaplanowane, jednak jak to z planami bywa lubią się one popsuć. Jedyne na czym mi zależało to na powrocie do domu przed wigilią.
Ale piekielnie było już od samego początku, moja cierpliwość sięgała zenitu już przed wyjazdem, kiedy załadunek opóźniał się kilka dobrych godzin. W głowie siedzi myśl że znowu przegapię wigilie. Czerwony jak cegła ze złości latam po całej firmie i pytam się jakiegoś kierownika co tu się w ogóle dzieje, a on do mnie 'Wie pan nooo ludzie do rodziny pojechali, nie ma kto robić i takie małe opóźnienie żeśmy złapali'. Na pewno nie było to 'małe opóźnienie', 7 godzin.
Wytrzymałem jakoś i z cholernym opóźnieniem wyjechałem, drogi szturmowali wszyscy wyjeżdżający na święta, korki wszędzie. Znowu się zagotowałem.
Jednak wszystko jakoś poszło, jak na złość wolniej niż zawsze ale poszło.
Zajechałem, rozładunek (pomijając problemy z barierą językową) poszedł stosunkowo sprawnie.
Uff, teraz to już tylko prosta do domku pomyślałem.
Ale naprawdę piekielnie zrobiło się w momencie kiedy dojeżdżałem do Ostrawy. Coś stuknęło, coś puknęło, i nowy, ważący siedemnaście ton skład stoi i nie ruszy.
Wkurzony już na maksa, dzwonię do szefostwa, ubezpieczalni, już jestem pewny że nie zdążę. Holownik przyjechał stosunkowo szybko jednak znowu pojawił się problem w momencie kiedy kierowca holownika który miał być moim wybawieniem oświadczył że może mnie odholować na najbliższego MOP'a bo nie mam wykupionego jakiegoś tam dodatkowego pakietu ubezpieczenia.
Zalało mnie. Niedziela, 25 grudnia, wigilia, a ja zamiast spędzić ten czas z rodziną spędziłem ją z dwoma pracownikami stacji benzynowej, jedliśmy hot dogi, piliśmy piwo i oglądaliśmy Harrego Pottera po Czesku. Wróciłem dwa dni później jak naprawili samochód. Najgorsze święta jakie miałem.

Ostrawa

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -3 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…