Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#76934

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O byciu piekielnym samemu dla siebie.

W razie jakichkolwiek wątpliwości oświadczam, że mnie owa sytuacja po prostu bawi.

Mam współlokatora. Dorosły mężczyzna który już zakończył swoją edukację. Przerasta go myślenie przyczynowo-skutkowe. Z jego własnych opowieści to już od dawien dawna.

Odkąd mieszkamy razem w łazience stoi kosz na pranie. Wrzucali wszyscy, ja prałam. Wyprane rzeczy składałam i roznosiłam do pokoi. Obraził się na kosz na pranie, sam sobie będzie prał. Narzeka, że za mało rzeczy włączam w pralce.

Robiłam obiady. Mi bez różnicy jedna osoba więcej czy mniej, więc jedzenie było codziennie. Nie takie robię, przestał jeść. Kupuje sobie swoje jedzenie. Obraził się, że teraz już każdy ma swoje jedzenie! (Nawet podzielił półki w lodówce, tylko mu się mylą).

Zmywałam wszystko lub wkładałam do zmywarki. Nie podobało się, że kubek po kawie (codziennie rano pije kawę i kubek wkłada do zlewu) też był w zmywarce, bo nie włączałam codziennie. Po awanturze o kubek (!!! :D) przestałam myć jego rzeczy. Gdy potrzebowałam zlewu, to wyciągnęłam stosik talerzy i kubków i położyłam na wyspę w kuchni. Obraził się bo nie umyłam a w ogóle to to na jego laptopie stało! (30 cm od, sam potrafi zostawić opakowanie ketchupu na laptopie).

Obecnie jest na mnie wielce obrażony, bo nie chcę się z nim godzić (nie będę z nim gadać setny raz, że się godzimy skoro nie przynosi to skutków). Nie odzywa się i robi mi na złość na każdym możliwym kroku :D

Jest mi bardzo do śmiechu, bo nie umie przemyśleć tego, że sam doprowadza do sytuacji, które mu się nie podobają.
Nie umiem doczekać się wyprowadzki, ale to już całkiem inny temat.

współlokator

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (269)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…