Z Panią pracującą w małej, osiedlowej drogerii, gdzie produkty podaje sprzedawca znam się dosyć długo i zawsze mi pomoże w wyborze jakiegoś kosmetyku czy tudzież innych rzeczy, tego dnia wracałam z zakupów w mieście, więc postanowiłam wpaść do niej w celu zobaczenia czy nie pojawiło się coś ciekawego w ofercie, kiedy weszłam okazało się, że na miejscu mojej sprzedawczyni stoi inna kobieta, najwidoczniej zatrudnili kogoś na drugą zmianę, wyglądała ona na widocznie znudzoną pracą i klientami, na oko 40-45 lat, ale nie chciałam oceniać książki po okładce tak więc stanęłam grzecznie w kolejce za jakąś dziewczyną, która właśnie podeszła do lady.
Dziewczyna: Dzień dobry.
Sprzedawczyni rzuciła tylko pogardliwe spojrzenie i wróciła do czytania gazetki, obsługiwana, ok. 25 letnia, zachowała jednak uśmiech.
Dziewczyna: Przepraszam bardzo, czy doradziłaby mi pani w wyborze kosmetyku?
Sprzedawczyni: Eh... Tak?
Dziewczyna: Bardzo usilnie poszukuję błyszczyku, takiego jak miała Trzebiatowska w...
Sprzedawczyni: A co ja jestem? Pani sobie myśli, że ja oglądam te wszystkie gwiazdeczki i wiem czym się malują?!
Dziewczyna: Em... Chodzi mi o taki połyskujący, z delikatnymi drobinkami.
Sprzedawczyni: Pani ma wiedzieć czego szuka! Skąd ja mam wiedzieć co to są jakieś drobinki czy inne gówienka?!
Dziewczyna: To jest pani praca...
Sprzedawczyni: Jeżeli pani opisze produkt to wtedy go podam! Inaczej może pani opuścić sklep!
Dziewczyna: Ma się świecić jak psu jaja!
Sprzedawczyni zamilkła, zaczerwieniła się i tym razem grzecznie poprosiła o dokładniejszy opis.
Dziewczyna: Dzień dobry.
Sprzedawczyni rzuciła tylko pogardliwe spojrzenie i wróciła do czytania gazetki, obsługiwana, ok. 25 letnia, zachowała jednak uśmiech.
Dziewczyna: Przepraszam bardzo, czy doradziłaby mi pani w wyborze kosmetyku?
Sprzedawczyni: Eh... Tak?
Dziewczyna: Bardzo usilnie poszukuję błyszczyku, takiego jak miała Trzebiatowska w...
Sprzedawczyni: A co ja jestem? Pani sobie myśli, że ja oglądam te wszystkie gwiazdeczki i wiem czym się malują?!
Dziewczyna: Em... Chodzi mi o taki połyskujący, z delikatnymi drobinkami.
Sprzedawczyni: Pani ma wiedzieć czego szuka! Skąd ja mam wiedzieć co to są jakieś drobinki czy inne gówienka?!
Dziewczyna: To jest pani praca...
Sprzedawczyni: Jeżeli pani opisze produkt to wtedy go podam! Inaczej może pani opuścić sklep!
Dziewczyna: Ma się świecić jak psu jaja!
Sprzedawczyni zamilkła, zaczerwieniła się i tym razem grzecznie poprosiła o dokładniejszy opis.
Drogeria osiedlowa
Ocena:
572
(732)
Komentarze