Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77004

przez ~paniolamakota ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu historii z poczekalni o kurierze i chorej osobie (77002) przypomniała mi się sytuacja mojej kuzynki [I]- żeby nie było, zaznaczam od razu na początku, że skarga poszła i poruszyły się niebiosa ;)

Moja kuzynka od urodzenia jeździ na wózku. Nie może poruszać wcale, a wcale nogami. Przed świętami zamówiła kuriera z prezentami dla najbliższych. Oczywiście zaznaczyła dostawę do domu.
Jako, że przez swoją niepełnosprawność obecnie nie pracuje, a robi jakieś kursy latem, siedziała cały dzień w domu. No i śmiała się, że jej bolid nie ma opon zimowych, a wszędzie naokoło śnieg i lód, więc nie wychodzi, aby nie wpaść w poślizg.

No i przychodzi sądny dzień, czeka na kuriera. I czeka, i czeka. W końcu odbiera telefon, a rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

K: Dzień dobry, tu Pan Kurier, mam dla Pani paczkę.
I: Dzień dobry, tak czekam na górze na Pana.
K: Ale pojawił się problem i ja paczkę zostawiłem w XYZ (sklep na drugim końcu miasta), bo już nie mogłem do Pani podjechać. Jest tam do odbioru.
I: Co miał Pan napisane na paczce? Do odbioru w punkcie, czy w domu?
K: Nie miałem czasu, święta są i dużo zamówień. Proszę to zrozumieć.
I: A niech Pan zrozumie, że skoro zamawiam kuriera do domu, to chcę go do domu.
K: Może się Pani przejść.
I: Gdybym mogła to bym poszła...
K: To niech Pani pójdzie i przestanie zawracać mi głowę.
I: POSZŁABYM, ALE JESTEM NA WÓZKU OD URODZENIA.

Podobno po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza, a po chwili kurier się rozłączył. Kuzynka znalazła numer do centrali, poinformowała o sytuacji, a na trzeci dzień przyjechał (najprawdopodobniej) inny kurier i dostarczył paczkę pod drzwi.

kurierzy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 306 (312)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…