Ładnych parę lat temu pracowałam jako osoba oprowadzająca przejażdżki konne. Środek wakacji nad polskim morzem. Upał. Przychodzi kobieta, słusznej, a nawet bardzo słusznej tuszy, "ona chce jechać na tym"... Koń ledwie stoi, ale szef konie miał w poważaniu, liczy się zarobek. Trzy osoby kobietę wsadzają na konia- ja (stajenna), szef, i koleś z ulicy (ku pomocy). Wsadzając ją na biednego rumaka okazało się, że kobieta nie ma majtek, i mega wielką dziurę w obcisłych geterkach, które miała na sobie, więc 3 osoby widzą jej to i owo i powstrzymują się jak mogą od puszczenia pawia. Odbyła przejażdżkę. Ściągnęliśmy ją z konia i usłyszeliśmy: "mie mam pieniędzy". Okazało się potem, że to znana wyłudzaczka, która np. w budkach obok zamawiała zapiekankę, gryzła, i też deklarowała brak pieniędzy. Biednego konia co ją wiózł szkoda...
Własna
Ocena:
540
(706)
Komentarze