Mam dwa koty. Jestem ich opiekunem, to o nie dbam.
Karmię, gotuję (wywar z kurczaka, dodaję żelatynę i robię galaretkę), wymieniam kuwetę, czeszę, prowadzam do weterynarza i kupuję zabawki. Dodam też nieśmiało, że lubię z nimi spędzać czas.
Ostatnio dowiedziałam się od moich znajomych, że jestem fanatyczką. I żebym coś lepiej dzieciom kupiła, a nie tym zwierzętom, bo szkoda kasy.
"Koleżanka" raczyła mnie ostatnio opowieściami, że U NICH to DZIECI są najważniejsze, że U NICH to kot by nie siedział na kanapie, że u NICH to najważniejsze jest zdrowie, a koty to źródło bakterii, zarazków i chorób. I że, to mój osobisty faworyt, jak ktoś KOCHA dzieci to rozumie, że zrobi się dla nich wszystko, a nie przerzuca miłość na innych.
Czyli, że nie kocham swoich dzieci? Bo nie rozumiem.
Znajomych sobie chyba zmienię, a przed następnym najazdem gości łyknę hydroksyzynę.
Karmię, gotuję (wywar z kurczaka, dodaję żelatynę i robię galaretkę), wymieniam kuwetę, czeszę, prowadzam do weterynarza i kupuję zabawki. Dodam też nieśmiało, że lubię z nimi spędzać czas.
Ostatnio dowiedziałam się od moich znajomych, że jestem fanatyczką. I żebym coś lepiej dzieciom kupiła, a nie tym zwierzętom, bo szkoda kasy.
"Koleżanka" raczyła mnie ostatnio opowieściami, że U NICH to DZIECI są najważniejsze, że U NICH to kot by nie siedział na kanapie, że u NICH to najważniejsze jest zdrowie, a koty to źródło bakterii, zarazków i chorób. I że, to mój osobisty faworyt, jak ktoś KOCHA dzieci to rozumie, że zrobi się dla nich wszystko, a nie przerzuca miłość na innych.
Czyli, że nie kocham swoich dzieci? Bo nie rozumiem.
Znajomych sobie chyba zmienię, a przed następnym najazdem gości łyknę hydroksyzynę.
Ocena:
237
(289)
Komentarze