Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#77126

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Taka oto historia, nieszkodliwa, ale dla mnie 100% piekielności ..

Wstaliśmy z żoną późno, a na dodatek za późno. Kilka rzeczy do załatwienia "na mieście", później spotkanie w mieście oddalonym o 40-50km. Sprawy lokalne w pospiechu, ale załatwione i jedziemy na spotkanie.
Ledwie wyjechaliśmy dostałem telefon, że Pan z którym mieliśmy się spotkać się spóźni pół godziny, to stwierdziliśmy, że zatrzymamy się coś zjeść (od rana bez śniadania).
Restauracja przy głównej drodze otworzona dość niedawno(pierwszy raz tam byliśmy), elegancka, menu śniadaniowe do 12:00, nazwy potraw raczej "wykwintne", na dodatek kuchnia molekularna.
Zdecydowaliśmy się oboje na jajecznicę (na "prawdziwy" obiad dla nas za wcześnie, a i pewnie byśmy trochę poczekali).
Zona poszła do łazienki, podeszła Pani Kelnerka [PK], no i wtedy [Ja]:

[Ja] - mam nadzieję, że mimo iż jest po czasie nie będzie problemu, żeby zamówić coś z menu śniadaniowego?
[PK] - niestety nie ma takiej możliwości
[Ja] - yyyy....eeee.... naprawdę ??
[PK] - takie mamy zasady
[Ja] - no ale .. (pokazałem godzinę na telefonie) .. jest 12:03
[PK] - niestety, dzisiaj szef jest na zapleczu, a on bardzo pilnuje tego
[Ja] - ok, to się jeszcze zastanowię

Wróciła Żona, zdecydowaliśmy się na spotkanie "na głodnego" i wyszliśmy.

Która zasada ważniejsza: "ordnung muss sein" czy "klient nasz pan"?

gastronomia

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (25)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…