Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#77341

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zachciało mi się zrobić dobry uczynek.

W toalecie centrum handlowego znalazłam telefon. Nie byle jaki, bo dużego "srajfona". Leżał sobie w sfatygowanym żółtym etui, na żółtym podajniku do papieru.

Nie chciało mi się jeździć po mieście i szukać właściciela, nie chciałam też aby ktoś nachodził mnie w domu. Postanowiłam namierzyć kontakt ICE, mamę, tatę czy innego miśka, dowiedzieć się czyj jest fon i oddać go w punkcie obsługi, niech wywołają właściciela.
Po chwili rozkminiania jak odblokować namierzyłam kontakt MAMA, dzwonię naświetlam sprawę, dostaję namiary właścicielki.

Piekielność numer 1 - gdzie jest obsługa klienta, pytam Pani sprzątaczki - nie wie, ochrony się zapyta.
Piekielność 2 - ciekawski ochroniarz - a po co to Pani? Pewnie dzieciaka zgubiła albo w kogoś wjechała. Spowiadać się nie będę, to mówię, że wygrałam bon na waszej loterii i chcę go odebrać. Pan zawiedziony brakiem sensacji opowiedział, że albo na 1, albo 2 piętrze. Pomógł mi, że hej bo znajdowaliśmy się na parterze, a nad nami były tylko 1 i 2 piętro. Ostatecznie w jednym z butików dowiedziałam się, że punkt jest na 2 piętrze, koło sklepu X.

Dotarłam na miejsce, mówię, że znalazłam telefon w damskiej toalecie i czy mogą wywołać właścicielkę, a jeżeli się nie zjawi, to czy może zostać u nich. Pani pokręciła nosem, ale kolega ją szturchnął z tekstem: Ty weź to chyba"ajfon" albo inny "galaks". Swoją drogą jestem ciekawa jak odgadł co to za marka.
Po tej informacji, Pani z dużym entuzjazmem chciała przyjąć telefon.

Wykonałam jeszcze jeden telefon do MAMY, powiedziałam, że córka za chwilę zostanie wywołana i jeżeli jeszcze jest w galerii, to pewnie się zgłosi. Kobitka podziękowała serdecznie, zapytała o dane kontaktowe, bo córka jest w ciąży i pewnie sama chciałaby podziękować, zresztą znaleźne mi się należy. Powiedziała: ciężarna zgubiła, a ciężarna znalazła, równowaga w przyrodzie jest zachowana. Nie chcę znaleźnego, bo sama chciałabym aby ktoś się tak zachował. Ustaliłyśmy, że fon do 14 zostanie odebrany, bo mieszkają w pobliży galerii. Na koniec dodałam, że telefon zostawiam u Pani X i Pana Y z punktu na 2 piętrze.

Wtedy się zaczęło: jakim prawem ujawniam ich dane - mieli je wyraźnie napisane na plakietce. Oni wyświadczają mi wielka przysługę, bo to nie należy do ich obowiązków bla, bla bla.
Tu przyznaję byłam piekielna Ja, bo założyłam, że nagła chęć pomocy i zainteresowanie wywołane marką spowoduje wyparowanie telefonu. Telefon przyjęli, ja poszłam załatwiać swoje sprawy. Dziewczynę wywołano dwa razy, a po jakiś czasie usłyszałam: dziękuje za zwrot.
Nałaziłam się, ale zrobiło mi się ciepło na wątrobie.

obsługa klienta

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (285)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…