Trochę lat już po tym świecie chodzę i dużo wspomnień mam. Myślałem, szczególnie po lekturze historii piekielnych, że mało co jeszcze może mnie zaskoczyć. Niedoczekanie moje.
Wracam sobie ja wczoraj z punktu ksero jakieś 2km od mojego zamieszkania. W półprzeźroczystej reklamówce targam jakiś kilogram papierów w czarnej tekturowej teczce i płytę CD.
Pogoda była nieszczególna (zimny wiatr), więc oprócz kołnierza i czapki z daszkiem, zastosowałem jeszcze kaptur żeby blizny pooperacyjnej nie przeziębić.
I to mnie chyba zgubiło.
Mijając osiedlową „Biedrę” poczułem szarpnięcie i w ręce zostały mi tylko uszy reklamówki. Jak się odwróciłem to zobaczyłem tylko nastolatka znikającego między blokami z jakże cennym łupem.
Gratuluję ci „Książę Złodziei” łupu, bo właśnie ukradłeś mi całą dokumentację onkologiczną wraz z kopiami oraz jedyną płytę z zapisem tomografii komputerowej jaką dysponowałem. Mercedesa za to nie kupisz. Może czarna tekturowa teczka zasugerowała, że w reklamówce niosę laptopa?
Tylko wytłumacz mi, "Księciuniu Przestępczości" jak przez sobotę i niedzielę mam skompletować dokumenty z pięciu różnych szpitali, tomografię robioną ponad 100 km od domu i zawieźć to wszystko na konsylium lekarskie na 9.30 w poniedziałek następne 100 km.
Na to konsylium czekałem trzy miesiące. Zespół lekarzy ma zdecydować o sposobie dalszego leczenia (lub wysłaniu mnie do piachu). Po to potrzebne mi było ksero dokumentacji z innych placówek.
Jeśli jakimś cudem to przeczytasz, to podrzuć te papiery chociaż do sklepu, bo całą sobotę chodziłem po osiedlu przeszukując śmietniki i moich dokumentów nie znalazłem. A bez nich mój wyjazd na konsylium lekarskie jest bezcelowy.
Wracam sobie ja wczoraj z punktu ksero jakieś 2km od mojego zamieszkania. W półprzeźroczystej reklamówce targam jakiś kilogram papierów w czarnej tekturowej teczce i płytę CD.
Pogoda była nieszczególna (zimny wiatr), więc oprócz kołnierza i czapki z daszkiem, zastosowałem jeszcze kaptur żeby blizny pooperacyjnej nie przeziębić.
I to mnie chyba zgubiło.
Mijając osiedlową „Biedrę” poczułem szarpnięcie i w ręce zostały mi tylko uszy reklamówki. Jak się odwróciłem to zobaczyłem tylko nastolatka znikającego między blokami z jakże cennym łupem.
Gratuluję ci „Książę Złodziei” łupu, bo właśnie ukradłeś mi całą dokumentację onkologiczną wraz z kopiami oraz jedyną płytę z zapisem tomografii komputerowej jaką dysponowałem. Mercedesa za to nie kupisz. Może czarna tekturowa teczka zasugerowała, że w reklamówce niosę laptopa?
Tylko wytłumacz mi, "Księciuniu Przestępczości" jak przez sobotę i niedzielę mam skompletować dokumenty z pięciu różnych szpitali, tomografię robioną ponad 100 km od domu i zawieźć to wszystko na konsylium lekarskie na 9.30 w poniedziałek następne 100 km.
Na to konsylium czekałem trzy miesiące. Zespół lekarzy ma zdecydować o sposobie dalszego leczenia (lub wysłaniu mnie do piachu). Po to potrzebne mi było ksero dokumentacji z innych placówek.
Jeśli jakimś cudem to przeczytasz, to podrzuć te papiery chociaż do sklepu, bo całą sobotę chodziłem po osiedlu przeszukując śmietniki i moich dokumentów nie znalazłem. A bez nich mój wyjazd na konsylium lekarskie jest bezcelowy.
osiedlowa młodzież
Ocena:
333
(443)
Komentarze