Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7765

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mam dwa psy.
Po kilku nieprzyjemnych sytuacjach związanych z nimi i pobliskim sklepem, wynegocjowałem by jeden ze stojaków na rowery przenieść bardziej na bok, ale wciąż w zasięgu wzroku kamery. Wszystko po to, by ludzie mieli gdzie przypinać bezpiecznie psy. Dyrekcja sklepu postawiła nad nim nawet specjalny znak z napisem "Tu możesz bezpiecznie zostawić swojego psa!".
Jako inicjator tego pomysłu, miałem okazje skorzystać z tego dobrodziejstwa jako jeden z pierwszych. Przypiąłem obydwa psy i... usłyszałem krzyk.
- Panie! Gdzie ja mam teraz rower przyczepić, co?! - krzyczała jakaś pani w wieku średnio średnim, na oko, gospodyni domowa z cyklu "Gotowe na wszystko".
- Do tamtych stojaków na przykład? - powiedziałem wskazując trzy stojaki przeznaczone specjalnie dla rowerów, jakieś trzydzieści metrów od nas.
- Nie będę biegać specjalnie dla Ciebie! - stwierdziła autorytatywnie i... ruszyła na mnie prowadząc rower przed sobą. Uderzyła mnie kołem w goleń i ufajdała całą nogawkę błotem, przepchnęła się i przyczepiła rower do stojaka.
- Przepraszam, ale mogłaby pani uważać? - zapytałem już rozzłoszczony - Tu jest znak, że to stojak dla psów.
Kobieta rzuciła okiem na znak, zwykły plastikowy, przyczepiony na jednym nicie do ściany sklepu. Jednym, szybkim ruchem zerwała go, rzuciła w bok i uśmiechnęła szyderczo.
- Jaki znak? Ja nic nie widzę.
To powiedziawszy, ruszyła w stronę sklepu. Do dziś pamiętam jak zaczęła wrzeszczeć, gdy ochroniarze zatrzymali ją przy wejściu i poinformowali ją nie tylko, że miałem rację, ale też, że będzie musiała zapłacić za zniszczony znak. Reszty tej historii nie znam, bo ustawiłem zerwany znak obok stojaka i poszedłem na zakupy.

Zakupy z psami

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 757 (899)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…