Byłam ostatnio świadkiem dość abstrakcyjnej sytuacji...
Było to w sklepie zoologicznym w galerii handlowej.
Oglądałam sobie karmy dla kotów (dość długo - czytanie składów stu różnych puszek, pisanych mikroskopijnym druczkiem w stu językach, jednak zajmuje trochę czasu), jednocześnie po sklepie kręcił się kilkuletni chłopiec (na oko jakieś 7-9 lat). Podchodził do każdej klatki / terrarium, najpierw pukał i stukał, potem wyciągał smartfon i pstrykał zdjęcia zwierzętom.
Z włączoną lampą błyskową.
Co w tym czasie robił sprzedawca?
Patrzył się na to z założonymi rękami, stojąc za ladą.
Co w tym czasie robiła matka tego bachora?
Stała przed sklepem, obserwowała to wszystko drąc wytapetowaną paszczę do telefonu.
Już miałam gnojkowi zwrócić uwagę, ale karma jednak wraca - dzieciak podszedł do klatki ogromnej papugi kakadu, zastukał, ale ptak miał go w kuprze, więc walnął otwartą dłonią w klatkę..
Papuga gwałtownie rozpostarła skrzydła i zaczęła krzyczeć tak głośno, że dzieciak cofając się w popłochu potknął się o własne nogi i poleciał z impetem do tyłu.
Wyrżnął głową prosto w kant akwarium stojącego po przeciwnej stronie, dodatkowo z ręki wypadł mu smartfon.
Reakcja dziecka - w ryk, głowa rozbita, podobnie szybka telefonu.
Reakcja sprzedawcy - w ryk, rzucając bluzgami pognał sprawdzić, czy w akwarium nie ma pęknięcia.
Reakcja matki - w ryk, najpierw szarpnięciem poderwała dziecko z ziemi, potem darła się jednocześnie i na nie, i na sprzedawcę, żądając odszkodowania za to, że nie upilnował jej dziecka, kiedy przebywało samo w sklepie.
Rozkręciła się taka awantura, że czym prędzej wymknęłam się ze sklepu, żeby nie przyszło im czasem do głowy mnie w to wciągać...
W sklepie są kamery, poradzą sobie.
Chyba. :|
Było to w sklepie zoologicznym w galerii handlowej.
Oglądałam sobie karmy dla kotów (dość długo - czytanie składów stu różnych puszek, pisanych mikroskopijnym druczkiem w stu językach, jednak zajmuje trochę czasu), jednocześnie po sklepie kręcił się kilkuletni chłopiec (na oko jakieś 7-9 lat). Podchodził do każdej klatki / terrarium, najpierw pukał i stukał, potem wyciągał smartfon i pstrykał zdjęcia zwierzętom.
Z włączoną lampą błyskową.
Co w tym czasie robił sprzedawca?
Patrzył się na to z założonymi rękami, stojąc za ladą.
Co w tym czasie robiła matka tego bachora?
Stała przed sklepem, obserwowała to wszystko drąc wytapetowaną paszczę do telefonu.
Już miałam gnojkowi zwrócić uwagę, ale karma jednak wraca - dzieciak podszedł do klatki ogromnej papugi kakadu, zastukał, ale ptak miał go w kuprze, więc walnął otwartą dłonią w klatkę..
Papuga gwałtownie rozpostarła skrzydła i zaczęła krzyczeć tak głośno, że dzieciak cofając się w popłochu potknął się o własne nogi i poleciał z impetem do tyłu.
Wyrżnął głową prosto w kant akwarium stojącego po przeciwnej stronie, dodatkowo z ręki wypadł mu smartfon.
Reakcja dziecka - w ryk, głowa rozbita, podobnie szybka telefonu.
Reakcja sprzedawcy - w ryk, rzucając bluzgami pognał sprawdzić, czy w akwarium nie ma pęknięcia.
Reakcja matki - w ryk, najpierw szarpnięciem poderwała dziecko z ziemi, potem darła się jednocześnie i na nie, i na sprzedawcę, żądając odszkodowania za to, że nie upilnował jej dziecka, kiedy przebywało samo w sklepie.
Rozkręciła się taka awantura, że czym prędzej wymknęłam się ze sklepu, żeby nie przyszło im czasem do głowy mnie w to wciągać...
W sklepie są kamery, poradzą sobie.
Chyba. :|
sklep_zoologiczny
Ocena:
239
(285)
Komentarze