Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78063

przez ~mniamm ·
| Do ulubionych
Jakiś czas temu pracowałam w jednym z urzędów jako stażystka. Zostałam przydzielona do biura, w którym zajmowano się m.in. ewidencją ludności. Miałam pracować z kolegą (pełnoetatowym pracownikiem), a w razie jego nieobecności POMAGAĆ koledze z biura obok, który pełni zastępstwo. Oczywiście sprawy bieżące musiałam załatwiać sama, a "zastępcę" prosić tylko w ekstremalnych sytuacjach, ale to już inna historia.

Po jakimś tam czasie kolega z biura wybrał się na tygodniowy urlop. Jakoś mnie to nie przerażało, bo większość rzeczy miałam opanowane, a jeżeli czegoś naprawdę nie będę wiedzieć, poproszę kolegę zastępcę. Poza tym, to tylko tydzień, który szybko minie. A zresztą, ile ciężkich sytuacji może się zdarzyć w ciągu marnych 5 dni??

Dzień I:
Wpada Pani i Pan. Przedłużenie zameldowania czasowego dla Pana. Ok, podaje wniosek, proszę o wypełnienie i ponowne pojawienie się w towarzystwie właściciela, który ten wniosek podpisze wyrażając tym samym zgodę na meldunek. Co się okazuje? Właścicielem jest wuj Pani, który nie chce już więcej Pana meldować. To nic, ja mam Pana zameldować, bo jest on mężem Pani, a małżeństwo przecież musi mieszkać razem pod jednym adresem. Proszę o pomoc w wytłumaczeniu Państwu sprawy swojego kolegę zastępcę. Nie pomaga. Trzask drzwi i wyzwiska.

Dzień II:
Wraca para z dnia I. Tym razem mam im wyjaśnić dlaczego właściciel nie chce ich zameldować(??). Informuję grzecznie, że powinni o to zapytać właśnie jego. Po kilku minutowych tłumaczeniach, powtórka z dnia poprzedniego - krzyk i wyzwiska.

Dzień III:
Dwie starsze Panie, sprawa: ściągnięcie zwłok z Niemiec (oprócz ewidencji ludności kolega prowadził też USC). Uprzejmie proszę Panie o chwile cierpliwości, wyjaśniając, że już proszę kolegę, bo ja jestem od niedawna na stażu i takiego przypadku jeszcze w pracy nie miałam, więc nie wiem co im powiedzieć. Reakcja? Krzyk i nieuprzejme uwagi, że taka młoda to też powinna się znać na takich sprawach, że po to tu jestem itd.

Dzień IV:
Ruch niesamowity, kolejka pod drzwiami. Obsługuję właśnie Panią, kiedy nagle do biura wpada facet, i oto nawiązał się taki dialog:

Facet(F): Można??
ja(J): Chwileczkę, trzeba zaczekać.
F: Ale ja tylko chciałem przedłużyć czasówkę.
J: Przykro mi, musi Pan poczekać aż obsłużę tą Panią.
F: No to nie może mi Pani czasówki tak na szybko przedłużyć?
J: Nie proszę Pana, nie mogę, musiałabym skończyć z Panią i wprowadzić Pana dane w system. Jak obsłużę Panią, to zajmę się Pana czasówką.
F: K..wa, ja p....le, jakby nie można było meldunku przedłużyć....

No właśnie nie można, bo żeby to zrobić trzeba odszukać dziada w systemie, a żeby to z kolei zrobić musiałabym przerwać wydawanie zaświadczenia Pani, która siedziała w biurze.

Dzień V:
No i w końcu piątek. Myślę sobie, dziś już mnie chyba nic parszywego nie spotka. Ale nie, nagle pojawia się Ona, kobieta ok. 50 lat i mówi:
K: Proszę mi wystawić zaświadczenie, że ja od 10-tego do 16-tego przebywałam pod adresem Piekło 66.
Ja (oczy w słup): Przykro mi, ale z tego co wiem, to nie wystawiamy takich zaświadczeń.
K: Jak to?? Przecież musi mi Pani takie zaświadczenie wystawić!!
Ja: Przykro mi, ale ja nie wiem czy Pani faktycznie w tym czasie przebywałam pod tym adresem.
K: No to siostra potwierdzi!!

Ostatecznie, sprawa trafiła do góry, gdzie szefostwo odmówiło wystawienia takiego zaświadczenia. Dowiedziałam się jeszcze, że ponoć byłam nieuprzejma i nie traktowałam Pani poważnie. Na szczęście szef nie dał wiary jej słowom.

Pragnę tylko zwrócić uwagę, że często narzekamy na urzędników i jest w tym trochę racji, ale ludzie, czasami problemy tworzymy sami. To nie urzędnik ustala przepisy, on ich tylko musi przestrzegać, bo podczas pierwszej lepszej kontroli poleci. Zrozum człowieka, a i on Ciebie zrozumie...

praca z petentami

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (216)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…