Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78154

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W dwupokojowym mieszkaniu mieszkały 3 pokolenia: dziadek z babcią, mama z tatą oraz siostra i ja. Różnica wieku 4 lata, ja jestem ta młodsza.

Wydarzenia miały miejsce, gdy byłam w pierwszej i drugiej klasie szkoły podstawowej. Być może było coś wcześniej, ale tego nie pamiętam.
Siostra bez przerwy mnie wyzywała, zaczepiała i dokuczała. Rodzice ani dziadkowie w ogóle nigdy na to nie reagowali. Moje skargi nigdy nie dawały rezultatu. Zazwyczaj jak mantra było powtarzane przez mamę: „Siostrzyczki mają się kochać”. Znaczyło to, że to ja mam ustąpić i to moja wina.

W końcu przestałam się zwracać o pomoc do dorosłych (najbliższych). Starałam się ustępować we wszystkim, choć uważałam to za niesprawiedliwe. Siedziałam dosłownie w kącie, żeby nie mieć z siostrą kontaktu, żeby nie było już tych wyzwisk i zaczepek pod moim adresem. Słownictwa nie zacytuję tutaj, oszczędzę wam uszu. Siostra miała wtedy zaledwie 11-13 lat.
Nigdy nie mogłam zrozumieć dlaczego jej nie skarcili słownie, tylko co jakiś czas mama z tatą brali ją ze sobą do innego pokoju. Tata zabierał duży skórzany pas. Wtedy się zaczynało. Ojciec zaczynał ją bić i bić tym pasem. Odgłosy bijącego pasa były nieludzkie jak dla mnie. Wiedziałam, że ojciec był silny i wyobrażałam sobie jak ją to musi boleć. Siostra darła się wniebogłosy. Dziadek ani babcia nigdy im w tym nie przeszkodzili. Nie uspokoili. Bardzo było mi żal siostry. Fakt, że była strasznie złośliwa wobec mnie, ale nigdy żeby ponosić aż taką karę. Mnie zabraniali wtedy wchodzić do tamtego pokoju.

Nie mogłam sobie wyobrazić, jak ona w ogóle po takim biciu nie była skatowana. Ja byłabym już chyba kaleką.
Po skończeniu takiej akcji wszystko wracało do normy, tzn. siostra wcale nie przestawała mnie wyzywać i dokuczać mi, a nikt z dorosłych nigdy nie zwrócił jej uwagi. Nie wiedziałam już jak jej ustępować, żeby znów nie była tak bita (katowana).

Każda następna akcja, gdzie ojciec brał pas i szli z mamą i siostrą do innego pokoju, żeby "zrobić z nią porządek" była dłuższa i bicie coraz większe. Na tyle, że zaczęłam płakać i prosić, żeby już przestali, żeby jej już darowali. Dziadkowie nigdy nie zrobili nic, żeby rodzice już przestali. To co robili rodzice było naprawdę nieludzkie, a dziadkowie nigdy nie zareagowali, nawet wtedy, jak ja stałam przed drzwiami i skamlałam o łaskę dla niej.

Później znów wszystko wracało do normy. Siostra mnie zaczepiała, wyzywała, choć już naprawdę nie było o co, ponieważ ja starałam się już prawie nie istnieć, żeby tylko był spokój. Rodzice i dziadkowie milczeli, nigdy słownie jej nie pouczyli, nie skarcili.

Aż nadszedł ten dzień, kiedy ojciec wziął pas i razem z mama wzięli siostrę do pokoju i bili, bili, bili. Jej krzyki były nie do wytrzymania. (Nie pytajcie mi się dlaczego sąsiedzi nie reagowali, bo nie wiem).
Płakałam, prosiłam, aż w końcu wpadłam w taką panikę, że ją zabiją, że krzyczałam wniebogłosy. Cała się trzęsłam, po czym bez oglądania się na konsekwencje wpadłam do pokoju.

To co zobaczyłam to nie da się opisać. Siostra i ojciec widząc mnie całą zalaną łzami, trzęsącą się i spanikowaną: śmiali się, i śmiali, i śmiali. Oni nigdy siostry nie bili, tylko udawali, że ją biją. Chcieli, żebym się denerwowała, płakała i prosiła, żeby jej darowali. Dlatego też pozwalali jej żeby mnie wyzywała. Nawet to było potrzebne, żeby zorganizować co jakiś czas taką akcję. Reakcja mamy: „Że popsułam zabawę i nie umiem się bawić”, no bo od tego czasu już nie miało sensu organizowanie takich akcji. Dziadkowie o wszystkim wiedzieli i nigdy nic nie zareagowali.

Nikt mnie wtedy nie uspokoił, a byłam w zupełnym szoku. W szoku, bo dopiero co myślałam, że zakatowali siostrę, a teraz jeszcze zdałam sobie sprawę, że cała rodzina grała komedię i bawiła się kosztem mojego zdrowia.
Miałam 9 lat i zupełnie sama, a największymi oszustami i przeciwnikami byli najbliżsi, cała rodzina w komplecie.

Akcje z "biciem” się skończyły, ponieważ to ja popsułam im zabawę, a reszta wróciła do normy. Siostra już była przyzwyczajona do zaczepiania i wyzywania mnie, więc robiła to zawsze i ciągle za przyzwoleniem rodziców i dziadków, którzy nadal nigdy nie zwrócili jej uwagi.
Potem dla mnie było już tylko gorzej i gorzej, szczególnie pod względem zdrowotnym.

Rodzina wzorowa

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 238 (324)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…