Kto mieszka we Wrocławiu, w okolicach Sky Tower, ten zna jadłodajnię której nazwa zawiera słowo "para". Obiady tam są tanie, świeże i dobre. Ja jednak unikam tego miejsca z powodu obsługi jednej pani. Dziewczyna młoda, dość korpulentna i robiąca się na "czarnulę". Ufarbowane na czarno włosy, mocny makijaż, ciemne ubranie (opisuję by ludzie wiedzieli, kogo unikać;)).
Gdy widzi klienta, robi minę cierpiętnicy i często pyskuje do reszty zespołu przy klientach. Przykład?: Jakaś Tam: Sałatki są gotowe!. Jakaś Tam: Ku*wa, sprzątam stolik i się nie rozdwoję!
Po czym piętnastominutowy monolog do chłopaka, który też obsługuje, jaka to kuchnia niewychowana.
Sytuacja z dzisiaj. Jestem tam około 11, oprócz mnie jedna klientka kończąca tosty. Pani czarnej to nie w smak, bo chłopak obsługujący najwidoczniej wpadł jej w oko, a my przeszkadzamy w "podrywie". Kiedy weszłam, powiedziała do niego "No nie..". Zamówiłam sałatkę i kawę, w tym czasie paniusia gadała do olewającego ją chłopaka, chichotała, miała w tyłku polecenia z kuchni, żeby coś tam zrobiła. Zjadłam, wzięłam tacę do ręki i słyszę "niby szeptem"
- Bardzo dobrze, idź sobie.
Może powinnam jej odpyskować, może zrobić aferę na cały lokal. Postanowiłam jednak dać sobie spokój, a już wygodnie w domu napisać skargę do jej szefa. Zastanawia mnie jedno, skoro ktoś taki ma alergię na klientów i potrafi jedynie ganiać za facetami, to po cholerę wykonuje taką pracę?
Gdy widzi klienta, robi minę cierpiętnicy i często pyskuje do reszty zespołu przy klientach. Przykład?: Jakaś Tam: Sałatki są gotowe!. Jakaś Tam: Ku*wa, sprzątam stolik i się nie rozdwoję!
Po czym piętnastominutowy monolog do chłopaka, który też obsługuje, jaka to kuchnia niewychowana.
Sytuacja z dzisiaj. Jestem tam około 11, oprócz mnie jedna klientka kończąca tosty. Pani czarnej to nie w smak, bo chłopak obsługujący najwidoczniej wpadł jej w oko, a my przeszkadzamy w "podrywie". Kiedy weszłam, powiedziała do niego "No nie..". Zamówiłam sałatkę i kawę, w tym czasie paniusia gadała do olewającego ją chłopaka, chichotała, miała w tyłku polecenia z kuchni, żeby coś tam zrobiła. Zjadłam, wzięłam tacę do ręki i słyszę "niby szeptem"
- Bardzo dobrze, idź sobie.
Może powinnam jej odpyskować, może zrobić aferę na cały lokal. Postanowiłam jednak dać sobie spokój, a już wygodnie w domu napisać skargę do jej szefa. Zastanawia mnie jedno, skoro ktoś taki ma alergię na klientów i potrafi jedynie ganiać za facetami, to po cholerę wykonuje taką pracę?
Wrocław
Ocena:
156
(190)
Komentarze