Kiedyś prowadziłem ze wspólnikiem komis z telefonami komórkowymi. Pracowaliśmy na zmianę - jeden dzień ja , jeden dzień wspólnik. Przytrafił mi się piekielny około 60 lat. W ciągu pół godziny oglądał wszystkie telefony i do każdego głupi komentarz, typu 'Ten za mały wyświetlacz', 'Ten za małe guziczki' ,' W tym się zaraz klapka połamie' - maruda okropna. Wiedziałem, że nic nie kupi, a on nagle pyta:
-[K]lient - A te telefony to na kartę są?
-[J]a - Nie, na żetony - odpowiedziałem poważnie.
-[K] - To nie, dziękuję, do widzenia.
Na drugi dzień wspólnik za ladą, a tu przychodzi ten sam typ i mówi:
-[K] - Proszę mi pokazać telefony na żetony.
-[W]spólnik - Ale na żetony nie ma, są tylko na kartę...
-[K] - Co pan mi pie***sz, wczoraj oglądałem.
Wspólnik zaskoczył, że to żart i mówi:
-[W] - Na żetony się wszystkie wysprzedały, ale proszę zajść jutro.
Gość już nigdy się nie zjawił.
-[K]lient - A te telefony to na kartę są?
-[J]a - Nie, na żetony - odpowiedziałem poważnie.
-[K] - To nie, dziękuję, do widzenia.
Na drugi dzień wspólnik za ladą, a tu przychodzi ten sam typ i mówi:
-[K] - Proszę mi pokazać telefony na żetony.
-[W]spólnik - Ale na żetony nie ma, są tylko na kartę...
-[K] - Co pan mi pie***sz, wczoraj oglądałem.
Wspólnik zaskoczył, że to żart i mówi:
-[W] - Na żetony się wszystkie wysprzedały, ale proszę zajść jutro.
Gość już nigdy się nie zjawił.
komis z telefonami
Ocena:
485
(627)
Komentarze