Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78233

przez ~Tgrs ·
| Do ulubionych
Historia, w której piekielną okazałam się ja...

Jakiś czas temu złapałam infekcję. Kiedy już nie mogłam lekceważyć objawów, poszłam niechętnie do pobliskiej przychodni. Grypa - prawie 2 tygodnie na L4. Super. Trudno, pomyślałam, przynajmniej się wyśpię. Nic z tych rzeczy!

Oczywiście o zaśnięciu wieczorem nie było mowy, katar, kaszel, ból mięśni itp. Zasnęłam może przed 4 rano. Chwilę snu przerwały charakterystyczne dźwięki zza okna. Sąsiad trzepie dywan (6:30) środek tygodnia. Zazwyczaj o tej porze nie ma mnie już w domu, bo zaczynam pracę o 7. Zawinęłam się szczelniej w kołdrę, ale rytmiczne głuche klaskanie trwało i trwało... Prawie półtorej godziny.

Byłam już strasznie wściekła, wychyliłam się w końcu przez okno, a tam sąsiad (mniej więcej w moim wieku) i cały stos dywanów! Jakby z całego osiedla zbierał! Krzyknęłam żeby łaskawie przestał męczyć te szmaty i przestał hałasować, sąsiad podniósł oczy i troszkę zakłopotany przeprosił, powiedział, że za raz kończy i rzeczywiście po może 10 minutach przestał. Już nie udało mi się zasnąć.

Później tego dnia było mi tylko głupio za niezbyt grzeczne zwrócenie uwagi sąsiadowi. Ubrałam się i pod wieczór zeszłam dwa piętra niżej, żeby go przeprosić. I tu dopiero zrobiło mi się głupio.

Sąsiad powiedział, że umówił się z innymi mieszkańcami bloku, którzy z przyczyn wieku (lub innych) nie są w stanie sami wykonywać niektórych ciężkich prac domowych, więc co trzy miesiące i przed świętami zbiera wszystkie dywany i trzepie przed pracą, żeby w weekendy nie hałasować...

Nie pamiętam kiedy ostatnio było mi tak głupio.
W następnym kwartale biorę własną trzepaczkę.

sąsiedzi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (233)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…