Uczę się zaocznie. Do zaliczenia przedmiotu w danym semestrze wymagane jest minimum 50% obecności na zajęciach. Sumiennie pilnuję tej frekwencji, ale chyba zawalę z j. angielskiego (jako jedyna z grupy jestem na poziomie C2, reszta jest na poziomie A2, czyli niższym niż ja i ten poziom przerabiamy). Dlaczego?
W całym semestrze mamy 12 godzin. Powinny być w miarę przyzwoicie rozłożone w czasie, ale jakiś geniusz wpadł na to, że 9 godzin zrealizujemy 27 i 28 maja. Ogłoszono ten błyskotliwy plan dzisiaj. Jest to jedyny weekend, w którym nie mogę pojawić się na zajęciach.
Dyrekcja straszy niezaliczeniem semestru i egzaminem komisyjnym.
27 maja biorę ślub.
W całym semestrze mamy 12 godzin. Powinny być w miarę przyzwoicie rozłożone w czasie, ale jakiś geniusz wpadł na to, że 9 godzin zrealizujemy 27 i 28 maja. Ogłoszono ten błyskotliwy plan dzisiaj. Jest to jedyny weekend, w którym nie mogę pojawić się na zajęciach.
Dyrekcja straszy niezaliczeniem semestru i egzaminem komisyjnym.
27 maja biorę ślub.
Ocena:
251
(281)
Komentarze