Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#78266

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ta historia nie będzie tak piekielna jak inne na tej stronie, więc jeśli szukasz tylko mocnych wrażeń to nie czytaj.
W pierwszej gimnazjum - lat temu prawie dziesięć - do mojej klasy dołączyła dziewczyna, nazwijmy ją W. Plotki mówiły, że na początku podstawówki jakiś nielubiany przez nikogo chłopak uczepił sie jej i drwił z jej koloru włosów - i od tego się zaczęło - W dostała nauczanie indywidualne i miała je najprawdopodobniej do końca szóstej klasy.
Powoli nawiązałam z nią znajomość, ale było to dziwne. Zawsze to ja byłam stroną aktywną w rozmowie, zadawałam pytania itp (rozmawiałyśmy poza szkołą, byłam u niej kilka razy). Starałam się być miła.
W była specyficzna
W zawsze chodziła w jednym i tym samym swetrze, nawet jak było gorąco (a nie używała dezodorantu). Zawsze zasłaniała się włosami, by nikt nie zobaczył jej twarzy. Na lekcjach nic nie mówiła, na przerwach też nie, siedziała cały czas w ławce przygarbiona. Jeśli już coś powiedziała to niewiarygodnie cicho, tak, że trzeba było się pochylać w jej stronę będąc tuż obok. Pisała bardzo wolno - w zeszycie w duże linie (taki jak w podstawówce aż do trzeciej klasy się ma, do nauki pisania), przez co nie nadążała z notowaniem co mówi nauczyciel i tym samym miała może 1/6 wszystkich notatek. W lekcjach w-f nie brała udziału. W nie miała żadnych koleżanek, postanowiłam się do niej odezwać i usiąść obok - i tak siedziałam co lekcję i przerwę. Chciałam jej pomóc "wrócić do świata", zachęcić ją by była bardziej otwarta, by poczuła się normalnie i nie musiała w szkole czegokolwiek się bać.
Do szkoły (gimnazjum)odprowadzała ją mama, która niosła tornister. W drugą stronę to samo. Rozumiem, że jak jest po drodze do pracy to nie ma problemu się z dzieckiem przejść, ale tutaj szła z nią wyłącznie w celu odprowadzenia. Wchodziła z nią do klasy i kładła tornister przy ławce, zostawała do początku lekcji. Gdy lekcje się kończyły, czekała już pod drzwiami.
W zawsze wszystko robiła z mamą.
Mama wiązała jej buty. Trzynasto-czternastolatce. Nie uwierzyłabym w to, gdybym sama tego nie widziała.
Jeśli w szkole trzeba było coś zrobić na lekcji samemu, W nic nie robiła. Pamiętam pracę w 2 osobowych zespołach na lekcji geografii, coś w luźniejszej formie sprawdzianu. Powiedziałam W by zrobiła pierwsze zadanie (najprostsze - połącz w pary) a ja zrobię wszystko kolejne. Może je nawet zrobić źle, nieistotne. Nic mi na to nie odpowiedziała i nic nie zrobiła. Siedziała 45minut ukrywając się pod włosami (na każdych innych zajęciach to samo). Ze sprawdzianu obie dostałyśmy 3, gdzie uważałam to za wielką niesprawiedliwość, bo po prostu nie starczyło mi czasu by samej wszystko zrobić, tym bardziej że byłam piątkową uczennicą.
Nauczyciele dawali jej oceny za nic, albo poprawiała sprawdziany indywidualnie.
Jej mama prosiła uczniów o pożyczenie zeszytów, które sama później przepisywała córce.
Chciałam, by W zawalczyła trochę o swoją normalność, by pokazała że jej trochę na czymkolwiek zależy i w drugiej gimnazjum nie dałam jej z zeszytu "sama z siebie" czekając, by o niego poprosiła. Powiedziałam o tym innej koleżance czy komuś, żeby też dała W szansę powalczyć o swoje. Potem przy klasie wyszło, że buntuję klasę przeciwko W, że nie chcę pożyczaj jej zeszytów.
Poddałam się. Chciałam W pomóc - w ten sposób, co wtedy uważałam za słuszny. Odkryłam, że W wcale nie chce się zmienić, że jej tak wygodnie. Przestałam się do niej odzywać, zaczęłam jej unikać. Podejrzewam, że W myślała wtedy o mnie same najgorsze rzeczy i na pewno czuła się skrzywdzona z mojej strony. Ale nie miałam już chęci tłumaczyć co i dlaczego zrobiłam tak a nie inaczej.
W trzeciej gimnazjum W chyba znowu miała indywidualne nauczanie, nie pamiętam już. Czy później kontynuowała naukę - nie wiem.
W jeśli to czytasz - wiesz teraz jak wyglądało to z mojej strony. Życzę Ci szczęścia i przepraszam, że byłam nie fair. Mam nadzieję, że udało Ci się przezwyciężyć samą siebie.

szkoła

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 22 (90)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…