Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78267

przez ~wspolokator21 ·
| Do ulubionych
Z życia w mieszkaniu studenckim

Jest nas czwórka. Dwie dziewczyny (Kasia i Basia) i dwóch chłopaków-Czarek oraz ja. Na powierzchnie wspólne składa się łazienka, kuchnia, mały korytarzyk i korytarz prowadzący do pokoi.I chociaż mieszkanie w dobrej lokalizacji, uciekam z niego zaraz po zakończeniu umowy.Tyle tytułem wprowadzenia.

Rozdział 1

Otrzymawszy pilny telefon od rodzicielki, szybko zaklepałem najbliższe IC do mego rodzinnego miasta. Dosłownie rzuciłem wszystko i wyleciałem na pociąg. Niefortunnie pozostawiłem resztki kurczaka w sosie śmietanowym na blacie- nie zdążył ostygnąć, a miałem w planach zostawić go na dzień następny.

Siedząc wygodnie w pociągu napisałem do moich współlokatorów z prośbą, aby go schowali, zjedli lub wyrzucili jeśli chcą. Odpisali, że nie ma problemu. Kasia powiedziała, że na pewno będzie smaczny.

Był. Dla bakterii. Przez prawie 1,5 tygodnia nikt nie pofatygował się, aby go wyrzucić. Gdy spytałem, dlaczego nie zrobili czego prosiłem? Cytując Basię "To nie jest jej własność, ona tego wyrzucać nie będzie i sam mogłem to schować i umyć, bo moja sprawa na pewno mogła poczekać".

Uświadomiłem ją, że moja pilna sprawa nie mogła czekać i że po niej często zmywałem, gdy wracała sobie na weekend do domu. "Trudno"- prychnęła.

Rozdział 2

Nic nie zapowiadało katastrofy, która nadeszła wraz z rachunkiem za wodę oraz gaz. Wiedzieliśmy, że zarówno jak i Kasia, tak i Basia, będą go zawyżały, bo wiadomo-muszą ogarnąć się dłużej, niż ja z Czarkiem, ale przecież nie będziemy spisywać kto ile kubików pod prysznicem zużył.
Kasia jednak od lutego potrafiła prysznic brać 3-4 razy DZIENNIE.

Na początku, gdy pomarudziłem o to mojej dziewczynie, ta stwierdziła, że to może wina kobiecych spraw, więc przymknąłem na tydzień oko. Gdy jednak po tygodniu to się nie skończyło, spytaliśmy się Kasi, co ona robi, że potrzebuje tyle pryszniców. Odpowiedź była rozbrajająca- bo ona nie czuje się higienicznie, a jako przyszły lekarz musi dbać o higienę. No i jak umyje się wieczorem, to rano jest brudna od bakterii w pościeli.

Dopłaty było blisko 450 zł. Co z tego wynikło? Dramat, ale o tym w rozdziale 3.

Rozdział 3

Matka Kasi dzwoniła do nas z awanturą, że tyle musi dopłacać. Bo to pewnie my to nabiliśmy, a teraz na jej córkę zwalamy. Czarek dobrze już wkurzony, że powiedział mamuśce, iż gdyby jej córka nie moczyła tyła 3 razy dziennie, to by opłaty były niższe i niech i tak się cieszy, że podzieliliśmy to solidarnie.

Co na to Kasia i jej mama? Zaatakowały Czarka, że ten sprowadza swoją dziewczynę na weekend i ona pewnie te rachunki nabijała. Problem był w tym, że dziewczyna mieszkała w tym samym mieście i nigdy u nas nawet prysznica nie wzięła.
Ostatecznie oburzona mamuśka dzwoniła do właściciela. A właściciel do nas, że jego nie obchodzi kto i ile zapłaci, ale jeśli do końca miesiąca nie dostanie zapłaty za rachunki (on za nas zakładał) to wszystkim potrąci to od kaucji.

Ostatecznie z wielką łaską mamuśka, po uprzednich 3 telefonach, że ona tyle płacić nie będzie, wpłaciła należną kwotę.

Rozdział 4

Basia lubiła zostawiać w toalecie notatki, książki i inne pomoce naukowe. Zwracaliśmy jej uwagę, że przez jej rzeczy nie mamy miejsca na głupi papier toaletowy w zapasie jednego opakowania. Miała się poprawić. W końcu Czarek okazał się piekielny, gdy po raz wtóry nie miał gdzie zostawić papieru, mimo wyznaczonej na to szafki, bo zajmowały ją notatki.

Zrzucił więc wszelakie pomoce na mokrą podłogę. Na szczęście mnie ominęło to larmo, gdyż wtedy w domu mnie nie było, a relację z tego zdarzenia znam zarówno z jednej jak i drugiej strony konfrontacji.

Rozdział 5

Kłótnia między Kasią i Basią. Obie znały się wcześniej, wynajmowały pokój razem, bo taniej. Jednak kłóciły się często. I to tak, że doskonale słyszałem to siedząc w kuchni. W końcu obie zaproponowały, żebyśmy z Czarkiem (którego znałem od początku najmu) zamieszkali razem, bo one chcą się ze sobą "rozstać" w sensie mieszkaniowym. Nie poszliśmy oboje na to, więc na nas też wywaliły focha.

Przyznaję, że ja też swoje za uszami mam. Zdarzyło mi się podkraść trochę mleka do kawy, jajko, czy siedzieć z moją dziewczyną w mieszkaniu już po ciszy nocnej.

wynajmujący

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…