zarchiwizowany
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Sytuacja zdarzyła się dziś rano w Żabce. Idę do kasy ze sprawunkami, tuż przede mną staje starszy pan o kuli z reklamówką w ręce, wygląda biednie. Na ladzie kładzie takie najtańsze żabkowe piwo. W sklepie oprócz mnie i pana jeszcze trzech klientów. Kasjerka kasuje, pan płaci. Nagle z zaplecza wyskakuje pani (chyba kierowniczka, albo właścicielka punktu). Wyciąga panu z reklamówki drugie, takie samo piwo (pan ewidentnie schował je i nie chciał za nie zapłacić) i zaczyna się litania: Ty ch*** pier***, wy**** ze sklepu, złodzieju k**** je***. Pan wystraszony, zmieszany wychodzi ze sklepu, a pani kierowniczka za nim, idzie jeszcze z dobre 100 metrów i na cały głos w centrum miasta wyzywa gościa od najgorszych. Nie popieram kradzieży sklepowych, ani złodziejstwa w ogóle, nie usprawiedliwiam tego pana. Ale nawet jeśli zauważyło się kradzież, można załatwić sprawę kulturalnie, mniej ostentacyjnie i bez poniżania przy ludziach. Chyba, że się mylę, nie wiem.
sklepy
Ocena:
-16
(26)
Komentarze