Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78348

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia z wczoraj. Wracam sobie wieczorem ok 20 do mieszkania po wizycie u rodziców. Prawie że pod blokiem zaczepia mnie facet na rowerze i pyta o drogę. Jako uczynna osoba oczywiście zaczęłam tłumaczyć, w moim mniemaniu dość prosto, tym bardziej, że miejsce o które gość pytał było blisko.

Niestety facet nie załapał, więc tłumaczę znowu. W pewnym momencie kieruję wzrok na dół i co widzę? Facet ma rozpięty rozporek i onanizuje się podczas gdy do niego mówię. Szok i obrzydzenie, łapię za walizkę i szybko kieruję się w stronę bloku. Niestety za plecami słyszę, że facet wsiadł na rower i jedzie za mną. Do tego woła, żebym nie uciekała, bo on chce skończyć (sic!).

Gdy mnie dogonił, byłam już tak zirytowana, oburzona, zniesmaczona i nie wiem co jeszcze, że zepchnęłam go z roweru i pognałam co sił w stronę bloku. Na szczęście upadek go chyba zniechęcił do dalszej pogoni, bo gdy szukałam kluczy do klatki już go nigdzie nie było.

Nie wiem jakim chorym zboczeńcem trzeba być, żeby pytać kogoś o drogę, żeby się przy nim onanizować... Tak zażenowana chyba jeszcze nigdy wcześniej nie byłam.

uliczny zboczeniec

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (221)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…