Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7846

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tankuję raz samochód na stacji benzynowej (samoobsługowej) i podszedł do mnie facet z plastikowym kanistrem. Mówił, że mu paliwa zabrakło, w dziurę wpadł i uszkodził resor, i teraz i z 5l potrzebuje żeby do domu dojechać, i tak zbiera po literku. Samochód stał przed stacją, taki starawy sportowy... Parę razy byłem w podobnej sytuacji (braku paliwa w szczerym polu, do stacji daleko) i dzięki życzliwości ludzkiej udawało mi się albo wlać do baku parę litrów, albo dojechać do stacji gdzie mogłem zakupić kanisterek, więc ze współczuciem odlałem mu trochę ponad 2l, bardzo dziękował. Półtora tygodnia później znowu tankuję na tej stacji samochód, i podbija ktoś do mnie z pytaniem "Co pan tankuję? Benzynę? Nie odlałby mi pan może literka, bo mi się paliwo skończyło i...". Już miałem powiedzieć, że spoko, ale coś mi zaskoczyło w głowie (pytanie i ten sam facet) i zapytałem się:
- A czy ja już panu czasem nie odlewałem?
Facet wydobył z siebie "yyyyyy" (pewnie też poznał) i szybko uciekł do swojego samochodu (wiśniowy, sportowy model, na oko 10-15 letni), wlał do baku co miał, po czym wsiadł do środka i nie wychodził. Pewnie czekał aż zatankuję i pojadę, żeby mógł dalej posępić.
Nie zamierzam zakładać, że każdy proszący o benzynę to oszust, w końcu mi też się raz zdarzyło. Ale ze względu na rosnące ceny - wnioskuję, że nowy rodzaj naciągaczy może właśnie powstał.

Neste (w Wawie na Łopuszańskiej)

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 584 (676)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…