Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#78479

przez ~taZagresorem ·
| było | Do ulubionych
Dużo tu na służbę zdrowia pisano dodam coś od siebie.

W tym tygodniu syn miał zabieg. Prosty, łatwy, ogólnie trwający może z 15 minut - mianowicie wycinanie pieprzyka. Zanim mnie ktoś zlinczuje, że po co w ogóle dziecko na to zabrałam uświadomię, że znamię zmieniło wygląd i zaczęło rosnąć. Nie ma co czekać, trzeba się pozbywać. Niestety nie tak szybko w przypadku 6 latka, który nie da się znieczulić miejscowo i ciąć wiedząc mniej więcej co się będzie działo. Dlatego w jeden dzień przyjęto go na oddział, na drugi miał wycinanie, na trzeci do domu. Zabieg pod narkozą. Brzmi łatwo, krótko i przyjemnie. Niestety dzień wycięcia pieprzyka, będzie dla mnie jeszcze długo wielkim szokiem. Do diaska jak ktoś pracuje jako pielęgniarka, a na dodatek na oddziale chirurgii dziecięcej powinien robić to z powołania, albo chociaż lubić swoją pracę i nie warczeć na dzieci jak na zło konieczne. Gdy w końcu przyszła kolej na zabieg syna, dostał jakiś syrop do wypicia. Prawdopodobnie coś w stylu "głupi jaś". W przypadku małego był bardziej pobudzony. Gdy panie kazały mu przejść na łóżko na którym miały go przewieźć, on był nagle wszystkim zainteresowany, podnosił się do siadu i rozglądał z pytaniami "co to?". Na co pielęgniarka co chwilę go opieprzała, że ma się kłaść. Ja spokojnie do synka, że ma być grzeczny, położyć się i nie wiercić, bo może spaść. Jakoś dotarło i nie było już problemu. Po 1,5h odwieziono syna na salę. Rozbudzony i strasznie mocno płaczący. Dwie panie pielęgniarki, które już od początku bardzo mi się nie spodobały, zaczęły między sobą w dyskutować, że może niech on sam przejdzie (dziecko co zostało rozbudzone po narkozie i zabiegu), bo on ciężki. Fakt, syn wygląda jakby miał dobre 3-4 lata więcej. Potem jedną olśniło i wpadła na genialny pomysł!! Niech przeniesie mama!! Daleko mi do kulturystki, szczerze, jestem osobą na pograniczu dobra waga-niedowaga. Panie radośnie do mnie "Mama przeniesie synka?", mama jednak uparta bestia "Mama jest w xx tygodniu ciąży, nie może." (szczera prawda). Ten ból.. ta gorycz i żal.. że mama nie może przenieść. TRAGEDIA. W końcu same zabrały się do przenoszenia go. Jedna pod pachy go złapała, druga pod kolanami i jak zwinięty worek kartofli na łóżku na plecy gdzie miał ranę po wycięciu pieprzyka. Syn płacze, że go boli, więc pocieszam "Zaraz kochanie zacznie działać lekarstwo, już nie będzie nic bolało". I co słyszę? "Pani się nad nim tak nie cacka! jest po narkozie nie może go boleć!". Stwierdziłam, że będę się cackać i pieścić nad nim skoro tego potrzebuje. Panie pielęgniarki, radośnie oddaliły się ku zachodzącemu słońcu, tęczy i jednorożcom. Synek płacze cały czas, że go boli, że nie wytrzyma już, niech mamusia coś zrobi. On płacze, ja płaczę, bo nie mam jak mu pomóc. Po jakiś 15 min przyszła jedna z tych.... pań i pyta "a on wciąż płacze?" Nie wytrzymuję i stwierdzam "nie ćwiczy talent aktorski. Kiedy może dostać coś przeciwbólowego?" Ta z tą samą śpiewką, że go boleć nie może, bo on po narkozie. Stwierdzam, że jakby nie bolało to by nie płakał, niech mu coś podadzą! Wyszła mówiąc, że powinien za 2h coś dostać, ale skoro tak go boli to przyniesie coś szybciej. Szybciej trwało 40 minut płaczu dziecka. Jak już wstawałam aby zawołać którąś z idiotek, aby ruszyła swoją grubą dupę, to przyturlała się łaskawie z syropem. Po jakiś 20 min przestało go boleć..
Jak można się tak zachowywać w stosunku do dzieci? Dla mnie jest to kompletnie niezrozumiałe? Może ja się nie znam, ale nie kojarzę, aby narkoza miała również wydłużone działanie przeciwbólowe?

słuzba_zdrowia znieczulica

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 37 (127)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…