Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78480

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Jedna z przeczytanych na tym portalu historii wywołała u mnie pewne wspomnienia, przytoczę dwie sytuacje.

1.
Kilkanaście lat temu, gdy byłam jeszcze w podstawówce, dostałam od chrzestnego grę Pegasus z klawiaturą. Gra służyła nam przez kilka lat bez zarzutu. Po tych kilku latach brat dostał komputer, a Pegasus został troszkę odstawiony na bok. Wiadomo jednak było, że nie na zawsze, m.in. dlatego, że brat rok później wyjeżdżał na studia. Pegasus niestety do łask nie wrócił. Dlaczego?

Jakiś miesiąc po zakupie komputera była u nas w domu uroczystość rodzinna, nie pamiętam dokładnie jaka. Przyjechało do nas troszkę rodzinki, m.in. wujek z wtedy 4-letnim synkiem, Kacperkiem. Kacperek uwielbiał gry, gdy próbowało się go od jakiejś odciągnąć, płakał i krzyczał, jakby go rozdzierali. Od progu już wołał, że on chce grać.

Podłączyliśmy mu grę i, jak to dzieciaki na uroczystościach rodzinnych, trochę posiedzieliśmy ze wszystkimi, a później poszliśmy spędzać czas we własnym gronie. Po paru godzinach zawołali nas, że wujek z Kacperkiem już jadą, więc trzeba się pożegnać.

Gdy przyszliśmy, Kacperek stał z reklamówką w ręce. Co było w reklamówce? Mój Pegasus. Kacperek podobno wył jak syrena strażacka, gdy wujek powiedział, że czas kończyć grę, więc moja mama postanowiła mu ją pożyczyć. Nigdy nie lubiłam robić scen, więc nic nie powiedziałam. Niektórzy pewnie stwierdzą, że powinnam była się sprzeciwić, ale wiedziałam, że skończy się to kazaniem mamy albo taty przy całej rodzinie w stylu "nie wolno być takim chytrym", więc wolałam odpuścić. Po tygodniu dowiedziałam się od kuzynek, że Kacperek już zdążył popsuć Pegasusa. Wszyscy zachowywali się tak, jakby się nic nie stało. Nie usłyszałam nawet "przepraszam", o rekompensacie już nie wspominając.

2.
Miałam może z 6 lat. Byli u nas znajomi mojego taty z córką, młodszą ode mnie, Karolinką. Dorośli pili kawę, a my bawiłyśmy się lalkami. Nagle do mojego pokoju przyszedł tata i zaproponował: "A może dasz Karolince jakieś laleczki?". Na jakąkolwiek reakcję było za późno, bo Karolinka, ucieszona, już zaczęła wybierać lalki.

Jak to jest, że rodzice tak chętnie i bez namysłu zarządzają własnością swoich dzieci? Nie mam jeszcze własnych, więc może się nie znam, ale nauka dzielenia się chyba nie powinna odbywać się w taki sposób.

rodzice

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 267 (289)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…