Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78562

przez ~Norbercik ·
| Do ulubionych
Sytuacja z wczoraj, w której to ja i mój pies byliśmy piekielni. Przyznajemy się bez bicia.

Jestem tegorocznym maturzystą, więc mniej więcej od połowy maja mam wolne.

Było coś w okolicach 15.00. Kosiłem trawnik za domem. Rodzice w pracy, brat lada chwila powinien wrócić ze szkoły. Chodzi do 1 gimnazjum, jest ostatnim rocznikiem przed reformą.

Nie słyszałem jak wszedł na podwórko, moją uwagę zwróciła za to moja suczka - Pusia. Taki szkrab, kochana, ma świetny kontakt z ludźmi, ale też jest niesamowicie wścibska, więc każdy hałas musi sprawdzić. Pobiegła do bramy, ja poszedłem za nią.

Wychodzę zza rogu domu i widzę jak dwóch delikwentów szarpie się z moim bratem. Więc się pytam:
- Co się tu u licha wyrabia?
W odpowiedzi dostałem, że to nie mój interes. Przestali się szarpać, ale dalej stali w pozycjach bojowych. Więc drążę dalej:
- Tak się składa, że to poniekąd mój problem, bo raz, jesteście na moim podwórku, dwa, szarpiecie się z moim bratem. Trzy, jesteście cholernie odważni, skoro weszliście tutaj, nie zwracając uwagi na tabliczkę na ogrodzeniu.
- Tego szczura(w sensie, że Puśki) mamy się bać?
- Nie, ona jest niegroźna. Misiek, chodź tutaj!
Misiek to mój drugi pies. Ten piekielny, bo ma piekielnego pana, czyli mnie. Owczarek kaukaski, 5-cio letni, waga jakieś 87 kg.

Jak go zobaczyli, to im od razu faje zmiękły. A ja, stojąc na wygranej pozycji, ciągnąłem naszą rozmowę dalej.
- Na waszym miejscu bym nawet nie drgnął, chyba, że chcecie w jego żołądku skończyć. A na przyszłość będziecie mieli nauczkę, żeby czytać dokładnie informacje na ogrodzeniu.
- Czyli możemy już iść?
-A czy ja coś takiego powiedziałem? Moi rodzice bardzo chętnie dowiedzą się jaki zatarg z moim bratem mieliście. Więc jak poczekacie do 17.00, to wam świat się nie zawali.

Poinstruowałem Miśka, żeby ich pilnował, a sam poszedłem dalej kosić trawnik. Śmiać mi się chciało, bo reagował ostrzegawczo jak tylko wykonywali jakiś ruch.

I tak sobie biedaczki stały przez prawie 2 godziny w bezruchu, bojąc się panicznie mojego psa, który został nauczony by reagować agresywnie tylko w jednym przypadku, gdy poczuje zagrożenie wobec siebie, lub właściciela. Ale o tym nie wiedzieli.

Zmyli się, jak przyjechali moi rodzice, bo wykorzystali zamieszanie, a Misiek przestał ich na chwilę pilnować.
Wrócili wieczorem, z rodzicami i karczemną awanturą, że postraszyłem ich psem. W trakcie rozmowy wyszedł powód, dlaczego dowalili się do mojego brata. Okazało się, że tych dwóch zniszczyło jakiś sprzęt w szkole, miała za to odpowiadać zbiorowo cała klasa, bo nikt się nie przyznał. Ale młody to widział, więc zgłosił do wychowawcy, bo nie chciał beknąć za coś, czego nie zrobił.

Gdy stali jeszcze na podjeździe, to słyszałem przez okno, jak matka mówi do jednego, że dawno się tyle wstydu nie najadła. A on za karę ma szlaban i zabiera mu kieszonkowe w przyszłym miesiącu.

podwórko

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 199 (235)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…