Witam wszystkich. Postanowiłem z wami podzielić się pewną historią która wydarzyła się kilka dni temu.
Jestem strażakiem OSP. Siedząc sobie w domu i pijąc południową kawunię, nagle słyszę z oddali dźwięk wyjącej syreny a po kilku sekundach na mój telefon przyszło powiadomienie SMS o alarmie.
Nie czekając długo wsiadłem w samochód i pojechałem do remizy aby udać się do akcji. Zgłaszam gotowość do dyżurnego, dostajemy informację, że w miejscowości obok doszło do czołowego zderzenia 2 pojazdów osobowych na dosyć ruchliwym odcinku drogi.
Po około 7 minutach jesteśmy na miejscu akcji, zaraz po nas dojeżdża zastęp PSP. Akcja ratownicza zaczyna się, niezbędny jest sprzęt ratownictwa technicznego, aby "wyciąć" poszkodowane osoby z pokiereszowanych pojazdów.
Ja razem z kolegą dostajemy polecenie od dowódcy akcji, aby wstrzymać ruch w obie strony i pilnować, aby nikt nie mógł przejechać, pobieramy więc z kolegą radiostacje z auta i udajemy się na swoje miejsca, akcja ratownicza w toku.
Wszystkie autka stoją i cierpliwie czekają nagle z oddali zbliża się samochód bardzo popularnej marki w naszym kraju którego nazwa zaczyna się na Volks****n, który wyprzedza cały korek. Widząc zachowanie kierowcy macham ręką, aby zatrzymał się, podchodzę do niego i widzę typowego "Janusza" z "Grażynką". Nawiązuję więc dialog z kierującym.
J: JA
K: Kierowca
K: Panie, ja tylko przejadę szybko, bo mi się spieszy.
J: Witam, niestety nie ma w tym momencie możliwości przejazdu, trwa akcja ratunkowa i musi pan poczekać.
K: A co mnie to ku*wa obchodzi, ja muszę jechać.
J: Nie widzi pan co się dzieje? Nie może pan przejechać w tym momencie i koniec kropka.
Po zakończonej dyskusji odsunąłem się na swoje miejsce. Odwróciłem się dosłownie na 3 sekundy, aby zobaczyć przebieg akcji, nagle słyszę pisk opon i widzę kierowcę passeratti, który z całym impetem zaczął ruszać w kierunku akcji prawie mnie powalając na ziemię. Na szczęście udało mi się go zatrzymać. Otworzyłem mu drzwi i mówię:
J: Co pan do cholery wyprawia?!
K : A spier****j , mówiłem panu, że mi się spieszy!
Niestety na nieszczęście kierującego akurat w tym momencie na miejsce zdarzenia dojechała policja :) Jeden z funkcjonariuszy wysiadł z radiowozu i kazał panu nawrócić, gdyż blokował drogę dla karetki która miała się pojawić tuż tuż.
Co się okazało? Pan kierowca miał zabrane prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w zabudowanym i sprawa została skierowana do sądu.
Tutaj mój apel do wszystkich. Ludzie błagam was - wiem, że każdemu z nas się spieszy, ale uwierzcie, pośpiech nie jest dobrym doradcą, o czym przekonała się pani, która spowodowała ten wypadek (złamanie podstawy czaszki). A gdy już musicie stać w korkach spowodowanych wypadkami, to nie narażajcie bezpieczeństwa ratowników i słuchajcie poleceń kierujących ruchem.
Jeżeli chcecie więcej piekielnych opowieści z akcji to piszcie, coś zawsze się znajdzie ;)
Jestem strażakiem OSP. Siedząc sobie w domu i pijąc południową kawunię, nagle słyszę z oddali dźwięk wyjącej syreny a po kilku sekundach na mój telefon przyszło powiadomienie SMS o alarmie.
Nie czekając długo wsiadłem w samochód i pojechałem do remizy aby udać się do akcji. Zgłaszam gotowość do dyżurnego, dostajemy informację, że w miejscowości obok doszło do czołowego zderzenia 2 pojazdów osobowych na dosyć ruchliwym odcinku drogi.
Po około 7 minutach jesteśmy na miejscu akcji, zaraz po nas dojeżdża zastęp PSP. Akcja ratownicza zaczyna się, niezbędny jest sprzęt ratownictwa technicznego, aby "wyciąć" poszkodowane osoby z pokiereszowanych pojazdów.
Ja razem z kolegą dostajemy polecenie od dowódcy akcji, aby wstrzymać ruch w obie strony i pilnować, aby nikt nie mógł przejechać, pobieramy więc z kolegą radiostacje z auta i udajemy się na swoje miejsca, akcja ratownicza w toku.
Wszystkie autka stoją i cierpliwie czekają nagle z oddali zbliża się samochód bardzo popularnej marki w naszym kraju którego nazwa zaczyna się na Volks****n, który wyprzedza cały korek. Widząc zachowanie kierowcy macham ręką, aby zatrzymał się, podchodzę do niego i widzę typowego "Janusza" z "Grażynką". Nawiązuję więc dialog z kierującym.
J: JA
K: Kierowca
K: Panie, ja tylko przejadę szybko, bo mi się spieszy.
J: Witam, niestety nie ma w tym momencie możliwości przejazdu, trwa akcja ratunkowa i musi pan poczekać.
K: A co mnie to ku*wa obchodzi, ja muszę jechać.
J: Nie widzi pan co się dzieje? Nie może pan przejechać w tym momencie i koniec kropka.
Po zakończonej dyskusji odsunąłem się na swoje miejsce. Odwróciłem się dosłownie na 3 sekundy, aby zobaczyć przebieg akcji, nagle słyszę pisk opon i widzę kierowcę passeratti, który z całym impetem zaczął ruszać w kierunku akcji prawie mnie powalając na ziemię. Na szczęście udało mi się go zatrzymać. Otworzyłem mu drzwi i mówię:
J: Co pan do cholery wyprawia?!
K : A spier****j , mówiłem panu, że mi się spieszy!
Niestety na nieszczęście kierującego akurat w tym momencie na miejsce zdarzenia dojechała policja :) Jeden z funkcjonariuszy wysiadł z radiowozu i kazał panu nawrócić, gdyż blokował drogę dla karetki która miała się pojawić tuż tuż.
Co się okazało? Pan kierowca miał zabrane prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h w zabudowanym i sprawa została skierowana do sądu.
Tutaj mój apel do wszystkich. Ludzie błagam was - wiem, że każdemu z nas się spieszy, ale uwierzcie, pośpiech nie jest dobrym doradcą, o czym przekonała się pani, która spowodowała ten wypadek (złamanie podstawy czaszki). A gdy już musicie stać w korkach spowodowanych wypadkami, to nie narażajcie bezpieczeństwa ratowników i słuchajcie poleceń kierujących ruchem.
Jeżeli chcecie więcej piekielnych opowieści z akcji to piszcie, coś zawsze się znajdzie ;)
Policja straż Janusze Droga Wypadek Passat
Ocena:
262
(286)
Komentarze