Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78698

przez ~TBL323 ·
| Do ulubionych
W miniony weekend przyjechał do mnie kuzyn ze świeżo upieczoną małżonką. Jak to między nami dwoma zazwyczaj bywa, rozmowa w pewnym momencie zeszła na tematy motoryzacyjne ;). Kuzyn opowiedział mi historię sprzed ok. 2 tygodni.

Niedługo po ślubie wpadł do nich wujek małżonki kuzyna - taki podobno "januszowaty" typ, na wszystkim się zna, zawsze on ma rację, no i ogólnie taki cwaniaczek. Wypytuje się "młodych":
- Noo, to ile uzbieraliście w kopertkach?
Kuzyna aż zamurowało, ale po chwili odpowiedział:
- Przepraszam, ale to jest nasza sprawa...
- Ooo, tajemnice przed rodziną będzie robił! Toć nie zabiore! A przeciwnie - pomóc chcę. Kolega ma super auto do sprzedania. Przestronne, rodzinne, a wy młode małżeństwo, zaraz pewnie dzieci się posypią, huehuehue. Stan igła! Ten kolega ma bratanka co w Niemczech siedzi, i on mu wyszukał okazyjnie od emeryta co tylko do kościoła jeździł (i inne opowiastki a'la Typowy Mirek).

Kuzyn odpowiedział, że dziękuje, ale ma dobre auto, i póki co nie planuje zmiany.

- A jakie tam ono dobre, te francuzy to uja warte! Zobaczysz, elektronika ci zacznie siadać, i będziesz płakać i bulić za naprawy! A tu okazja taka, że więcej może się nie powtórzyć.
- Skoro takie dobre auto, to czemu kolega się pozbywa?
- A no bo on w bloku mieszka, garażu nie ma, i mu szkoda właśnie, że takie ładne auto stoi pod gołym niebem, a może zaraz jakieś gówniarze porysują albo szybę wybiją. Poza tym on już ma dzieci pożenione, i dla niego i żony za duże to auto, chce coś małego kupić.

Kuzynowi to tłumaczenie jakoś tak dziwnie brzmiało, zresztą ponownie powtórzył, że nie ma w planach wymiany auta. Wujo nie dał za wygraną i dalej głosić swoje mądrości, tym razem również do teściów kuzyna, a to podobno takie pierdoły, którymi ten wujo-cwaniak całe życie sterował jak chciał. No i oni potem zaczęli młodym marudzić, że "wujek się zna, że okazja, że niech jadą obejrzą". Kuzyn dla świętego spokoju pojechał. Wujo zapomniał, a może nie zauważył dwóch rzeczy - kuzyn nie jest miękkim członkiem robiony ;) to raz, a dwa że o autach trochę pojęcia ma.

Auto pojechali oglądać oczywiście w trójkę - kuzyn, jego żona no i wujek. Już na pierwszy rzut oka kuzyn zauważył, że auto ewidentnie było uderzone z prawej strony, ale nic się nie odzywał, tylko postanowił uczestniczyć w tym cyrku dalej.

- Co, piękna gablota, co młody? - rzucił wujo - Ale tam wygląd, chodź zobaczysz jak to jeździ!
No i wsiedli do jazdy próbnej. Za kierownicą usiadł właściciel auta, czyli kolega wuja, dajmy na to Heniu. Podobno piłował ten samochód niemiłosiernie, aby tylko pokazać jakie to mocne auto. Kuzyn sobie pomyślał, że jeśli on tak nie daj Boże jeździ cały czas, to długo to auto nie wytrzyma. Heniu także odpalił radio na prawie cały regulator. Kuzyn je wyłączył.
- A co Ty młody, nie lubisz muzyki w aucie?
- Lubię, ale ja teraz kupuję auto a nie radio.
- Patrz Heniu, jaka ta młodzież teraz cwana i wyszczekana, he, he.

Kuzyn po ich minach widział, ze coś im nie w smak, i po chwili nasłuchiwania domyślał się nawet co.

- A co to tam z tyłu stuka, z prawej strony?
- Co niby stuka? Nic nigdy nie zauważyłem - udał zaskoczonego Heniu.
- Właśnie, co Ty wymyślasz, nic nie stuka, mówiłem Ci przecież, że auto w stanie idealnym!

Po powrocie pod blok Henia kuzyn otworzył maskę. Aż na tyle się nie zna, ale silnik wydawał mu się zbyt czysty. Zerknął też na kartkę od wymiany oleju, z ciekawości co tam było lane, i zauważył ciekawą rzecz - przebieg zapisany na niej był o blisko 30 tysięcy kilometrów większy, niż ten, który widniał na zegarach ;) Nie mógł się powstrzymać i powiedział o tym na głos. Heniu spalił buraka i zaczął mamrotać, że to jakaś pomyłka, że to mechanik co wymieniał olej gafę popełnił, i że on na następny dzień tam do niego pojedzie i mu awanturę zrobi. Kuzyn jak już poczuł krew, to nie mógł sobie odpuścić i dokończył dzieła zniszczenia.

- A tu w prawy bok to co się stało?
- A co się niby stało? - zdumiał się Heniu
- Noż urwaa, załatwiam Ci takie dobre auto, a Ty tu wymyślasz jakieś głupoty i mi wstyd przed kolegą robisz! Nie chcesz to nie bierz! Wielu chętnych jest na to auto, ale ja uprosiłem żeby Heniu wam sprzedał! - walnął kazanie wujo.
Kuzyn udał skruszonego.

- Czyli lakier w oryginale, nic nie było dłubane?
- Ależ skąd, jedyny mankament to o tu na zderzaku, jakaś menda mnie przytarła na parkingu, a tak to wszystko fabryka!

Kuzyn nic nie mówiąc podszedł do swojego auta. Kątem oka widział jak wujo i Heniu spojrzeli po sobie spojrzeniem pełnym nadziei, może nawet myśleli że idzie po gotówkę ;) tymczasem kuzyn wyjął "broń ostateczną"- tak, miernik lakieru. Podobno im para uszami mało nie poszła. Pierwszy wykrzyczał wujo
- Ja to pyrdoleeee, jade do domu! Własnej rodzinie nie wierzy! Za kogoś Ty wyszła?! Nie będzie tu gówniarz ze mnie i mego kolegi jakichś oszustów robił!
Heniu podłapał.
- Właśnie! Auto nie jest na sprzedaż! Do widzenia!
Po czym rozeszli się, każdy w swoją stronę, tzn. kuzyn z małżonką akurat w tą samą :)
Później jeszcze wujo dzwonił do teściów kuzyna, z pretensjami, że mu ten wstydu narobił przed kolegą.

Ja osobiście zbierałem szczękę z ziemi. Gdyby to mi opowiedział ktoś inny, to bym pewnie nie uwierzył. Skąd się biorą takie egzemplarze?

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 261 (273)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…