Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#78852

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wydarzenie sprzed paru dni zdecydowało, że muszę napisać.
Sytuacja miała miejsce 3 dni temu kiedy kładłem się słodko spać. Koło 22:30 zadzwonił znajomy (szedłem na rano do pracy), że ktoś pokiereszował mój samochód stojący na parkingu. Zdenerwowany wstałem, ubrałem się i wyszedłem. Faktycznie, lakier zdarty do blachy, wgniecione nadkole oraz tylni zderzak. Rozpaliłem papierosa, myślę co z tym zrobić, a znajomy "Mam zdjęcia, moja dziewczyna z mamą akurat przyjechały jak to się wydarzyło". Pojawił się uśmiech od ucha do ucha, sprawca wydarzenia uciekł nie zostawiwszy żadnej kartki z numerem. Zadzwoniłem na 997, powiedzieli, że skoro mam zdjęcia, mogę jutro się udać na komisariat. Na szczęście kobiety zachowały zimną krew, kiedy sprawca objechał wkoło parkingu zobaczyć czy nikt go nie widział (objechał parę razy), ruszyły za nim. Nie wiedział, że go widziały. Kiedy zostawił samochód, zrobiły zdjęcia rejestracji oraz szkód na jego samochodzie (był widoczny mój lakier). Następnego dnia szybciutko załatwiłem sprawę na komisariacie, potem sprawdziłem jego polisę, zadzwoniłem na infolinie, gdzie Pani ogarnęła moją sprawę i za parę dni pojawi się rzeczoznawca. Pan Piekielny chciał zaoszczędzić (gdyby zostawił numer tel i bym się z nim zgadał wystarczyłoby tylko oświadczenie), a tak skończy się na mandacie 500zł, 6 pkt oraz rozprawie sądowej i wypłacie od jego ubezpieczyciela ;)

miasto parking wypadek

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (215)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…