Dzisiaj się poirytowałem. Oddaję krew regularnie, częściej są to płytki krwi. Dla nieświadomych mały wstęp - oddawanie płytek krwi trwa około godzinę + badania przed i po, razem trwa to około 3 godziny.
Stacja krwiodawstwa jest otwarta u mnie od 7, separatorów do oddawania jest 9. Logiczne jest więc, że aby skończyć oddawanie szybko, najlepiej pojawić się wcześnie.
Tak więc dzisiaj udaję się do stacji o godzinie 6.40. Staję sobie grzecznie przed wejściem, jestem drugi w kolejce (niepisanej kolejce, bo ludzie się schodzą przed 7 właśnie z wyżej wymienionych powodów. Przyjście po 7 oznacza wyjście około godziny 11-12).
Tuż przed 7 zbiera się w sumie ponad 10 osób i otwierają się drzwi. Ja rozumiem, że część tych co przyszła chciałaby również szybko oddać. Ale nie po to przychodzę o tej 6.40, żeby lądować na końcu kolejki i oddawać w drugiej turze. Dziś przede mnie siłą do automatu z numerkami wepchały się dwie osoby, z czego kobieta jeszcze była na tyle bezczelna, że kłóciła się z gościem (który też się wepchnął, że ona była przed nim). Dodam tylko, że ta sama kobieta wpadła o 6.50 i pytała milutko, kto jest ostatni i się za nim początkowo ustawiła.
Cel szlachetny, zdawałoby się, że ludzie powinni się zachowywać kulturalnie... Na szczęście z pozycji numer 2, zepchnęło mnie to na 4. Na szczęście karma wraca i wyniki moich badań przyszły szybciej, więc generalnie skończyłem pierwszy cały proces, a babsztyl jeszcze czekał z mordem w oczach.
Stacja krwiodawstwa jest otwarta u mnie od 7, separatorów do oddawania jest 9. Logiczne jest więc, że aby skończyć oddawanie szybko, najlepiej pojawić się wcześnie.
Tak więc dzisiaj udaję się do stacji o godzinie 6.40. Staję sobie grzecznie przed wejściem, jestem drugi w kolejce (niepisanej kolejce, bo ludzie się schodzą przed 7 właśnie z wyżej wymienionych powodów. Przyjście po 7 oznacza wyjście około godziny 11-12).
Tuż przed 7 zbiera się w sumie ponad 10 osób i otwierają się drzwi. Ja rozumiem, że część tych co przyszła chciałaby również szybko oddać. Ale nie po to przychodzę o tej 6.40, żeby lądować na końcu kolejki i oddawać w drugiej turze. Dziś przede mnie siłą do automatu z numerkami wepchały się dwie osoby, z czego kobieta jeszcze była na tyle bezczelna, że kłóciła się z gościem (który też się wepchnął, że ona była przed nim). Dodam tylko, że ta sama kobieta wpadła o 6.50 i pytała milutko, kto jest ostatni i się za nim początkowo ustawiła.
Cel szlachetny, zdawałoby się, że ludzie powinni się zachowywać kulturalnie... Na szczęście z pozycji numer 2, zepchnęło mnie to na 4. Na szczęście karma wraca i wyniki moich badań przyszły szybciej, więc generalnie skończyłem pierwszy cały proces, a babsztyl jeszcze czekał z mordem w oczach.
oddawanie krwi
Ocena:
136
(164)
Komentarze