Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79062

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia niezbyt piekielna, jednak nic nie irytuje mnie tak jak czysta ludzka złośliwość.

Szłam sobie spokojnie prawą stroną chodnika. Wszyscy zawsze wolą pokonać tę odległość podjeżdżając autobusem, więc ruch wokół żaden. Co ważne na lewo od siebie miałam cały czas ścieżkę rowerową. Każdy zapewne wie, jak zmienia się ułożenie chodnika i ścieżki rowerowej przy przystanku, prawda? Upraszczając - zamieniają się miejscami, po czym każde wraca na swoje miejsce.

Pogrążona gdzieś myślami nie zauważyłam, że w pewnym momencie chodnik zamienił mi się na ścieżkę. Widocznie ktoś kiedyś wymyślił sobie, że powstanie tam przystanek, jednak na planach się skończyło. Byłam już w połowie "przystanku widmo", gdy zauważyłam, że przede mną jedzie rowerzysta, a ja mam asfalt, nie kostkę pod nogami. Jako że sama dużo jeżdżę i też nie lubię, jak pieszy nie idzie po swojej części, ale za dwa kroki wracał "mój chodnik", przesunęłam się jeszcze bardziej w prawo, tak że szłam już po krawężniku. Ścieżka cała wolna, szeroka na tyle, że dwa rowery zmieściłyby się koło siebie, plus równie szeroki chodnik przygotowany pod przystanek, a co robi kolarz (cały poubierany w pełne profesjonalne wdzianko)?

Zaraz przede mną skręca prosto we mnie, tak że jakbym nie odskoczyła na trawę, to oboje skończylibyśmy poobijani...

I tylko pytanie - po co? Szczególnie, że pewnie gdyby nie mój dobry refleks, zderzenie skończyłoby się gorzej dla niego niż dla mnie. Nie było możliwości, żeby mnie nie widział, więc jestem pewna, że było to celowe.

miasto wojewódzkie

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (204)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…