Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79073

przez ~efektlawiny ·
| było | Do ulubionych
Znacie termin efekt lawiny? Zaczyna się od niewinnej kulki, która zbiera inne aż dochodzi do wielkiego stogu śniegu, pędzącego w dół zbocza.

Spod takiego efektu właśnie usiłuję się wygrzebać. Historia może zabrzmieć dla was nieprawdziwe, bo takiej kumulacji pecha i ja się nie spodziewałam.

Tydzień temu zaczęłam praktyki- darmowe przez pierwszy miesiąc, drugi i trzeci płatny. Zważywszy na to, że jedynie dysponuję wiedzą teoretyczną, to była okazja dla zdobycia doświadczenia.

W czwartek przedzwoniła do mnie mama. Okazało się, że moja kuzynka wracając z naszą wspólną koleżanką z siłowni w sąsiednim mieście, miała wypadek. Stan kuzynki ciężki, koleżanka w śpiączce farmakologicznej.
Lecę do mojej opiekunki i mówię, że muszę pilnie zawinąć do domu, bo sytuacja taka, a taka. Opiekunka praktyki patrzy się na mnie i stwierdza, że na pewno kłamię, bo mi entuzjazm opadł po archiwizacji.
Tłumaczę jeszcze raz-kuzynka,koleżanka,wypadek, muszę wrócić, bo jedyna (poza w.w kuzynką i jej ojcem, który jest aktualnie w trasie 3 dni jazdy od Polski) mam prawo jazdy.
"Jak wyjdziesz to możesz już nie wracać". Dobra, nie muszę. Każę jej podpisać się na tych moich godzinach, żeby mieć co na uczelnię zanieść i lecę do domu.

Wieczorem telefon od opiekunki praktyk, że ona jednak przemyślała sprawę i daje mi drugą szansę. Mam być w piątek na godzinę 10. Mówię jej, że to jest fizycznie niemożliwe, bo nie mam pociągu do Dużego Miasta, a także nie ma kto pomóc przy dojazdach do szpitala do kuzynki.
"A to komunikacji miejskiej nie ma?"
Była autentycznie zdziwiona, że PKS, czy PKP nie jeździ w każde miejsce na ziemi, a także tego, że na tzw. pipidówce nie ma firmy z taxi.
"Ją to nie obchodzi, jak mam mieć takie podejście to ona mnie może z tych praktyk wyrzucić". To odpowiedziałam, że w takim razie droga wolna.

W poniedziałek odebrałam telefon od szefa z pytaniem dlaczego nie było mnie na praktykach dzisiaj. Mówię, że zostałam z nich przez opiekunkę wyrzucona. Wyjaśniłam też całą sytuację, a szef stwierdził, że on nie dawał takich uprawnień opiekunce i mam pojawić się z zaświadczeniem o pobycie w szpitalu, aby miał podpórkę pod niewyrobienie limitu godzin.

Oświadczenia takiego nie mogłam uzyskać, bo nie byłam (wedle logiki lekarzy) rodziną kuzynki. Logiczne, czyż nie?

Przesłałam e-maila do szefa, czekam na odpowiedź, ale zanosi się na to, że z praktyk będę musiała zrezygnować.

praktyki wypadek

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 8 (92)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…