Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7911

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkam w mrówkowcu. Z jedną z sąsiadek od dawna jestem skłócona - nie podoba jej się mój zawód (jestem wróżką). Kilka razy dochodziło do rozmaitych incydentów, np. kiedy jechałam windą z nią i jej córką, usłyszałam:
- Widzisz? Masz się uczyć, inaczej będzie okradać ludzi, jak ona! (pomijając fakt, że właśnie kończę trzeci fakultet, to nikogo w życiu nie okradłam). Ponieważ sama mam ostry i prędki język, lista moich wad i bezczelności u tejże pani ma już chyba pół kilometra. Ale do rzeczy...
Kilka tygodni temu moja szefowa zaoferowała bezpłatną wizytę u wróżki jako jedną z nagród w miejscowej loterii fantowej. Zwyciężczyni zadzwoniła do niej i umówiła się na pasujący jej termin. Czyli poprzedni piątek.
Prawdopodobnie do moich ust, rozdziawionych na widok sąsiadki w drzwiach salonu, zmieściłoby się duże jabłko. Sąsiadka rozsiadła się wygodnie i spojrzała na mnie z wyższością, a na moje pytanie, co robi w miejscu, które nie raz i nie dwa porównywała z burdelem i pijacką meliną, odparła:
- Przecież za darmo to nie grzech!

salon wróżbiarski

Skomentuj (89) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 668 (974)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…