Czy opisana sytuacja jest piekielna, oceńcie sami. Według mnie opisane zachowanie jest poniżej jakiejkolwiek krytyki.
Jak wspominałam we wcześniejszej historii pracuję na recepcji biurowca, w którym wynajmujemy również salę konferencyjną.
Wczoraj w godzinach porannych dzwoni telefon. Pani Piekielna mówi, że dnia (powiedzmy) 12.07. (termin dość bliski) mają zarezerwowaną u nas salę na pokazy, ale niestety muszą rezerwację anulować, gdyż nie będą w stanie logistycznie tego wszystkiego ogarnąć i nie dadzą rady do nas dojechać. Informuję, że nie ma problemu i dziękuję za telefon.
Dzisiaj, dosłownie kilka minut temu dzwoni Pani Piekielna w celu potwierdzenia sali dnia 12.07. Ale moment, jak to potwierdzenia, przecież wczoraj dzwoniła i anulowała. Nie, ona nie dzwoniła nic nie anulowała, rezerwacja jest jak najbardziej aktualna. Próbuję wyjaśnić zaistniałą sytuację. Wczorajszego numeru telefonu nie jestem w stanie zidentyfikować (wynajmujący salę zazwyczaj dzwonią z zastrzeżonych numerów, żebyśmy nie podawały tego numeru awanturującym się dziadkom). Razem z Panią Piekielną dochodzimy do wniosku, że dzwonił ktoś z konkurencji i chciał zrobić... no właśnie na złość? Głupi kawał? Nawet nie wiem jak to nazwać.
Powiedzcie, co trzeba mieć w głowie, żeby robić konkurencji takie coś. Ja rozumiem. Konkurencja konkurencją, no ale trochę przyzwoitości chyba jednak trzeba mieć.
Edit: Chyba powinnam dopisać kilka rzeczy. Ja nie zajmuję się rezerwacjami tej sali. Nie mam wglądu w korespondencję mailową, umowy czy inną dokumentację. Pani zadzwoniła, odwołała, ja rezygnację przyjęłam i przekazałam informację do osoby zajmującej się rezerwacjami. Ten telefon nie wydał mi się dziwny. Kobieta podała datę i godziny rezerwacji.
Jak wspominałam we wcześniejszej historii pracuję na recepcji biurowca, w którym wynajmujemy również salę konferencyjną.
Wczoraj w godzinach porannych dzwoni telefon. Pani Piekielna mówi, że dnia (powiedzmy) 12.07. (termin dość bliski) mają zarezerwowaną u nas salę na pokazy, ale niestety muszą rezerwację anulować, gdyż nie będą w stanie logistycznie tego wszystkiego ogarnąć i nie dadzą rady do nas dojechać. Informuję, że nie ma problemu i dziękuję za telefon.
Dzisiaj, dosłownie kilka minut temu dzwoni Pani Piekielna w celu potwierdzenia sali dnia 12.07. Ale moment, jak to potwierdzenia, przecież wczoraj dzwoniła i anulowała. Nie, ona nie dzwoniła nic nie anulowała, rezerwacja jest jak najbardziej aktualna. Próbuję wyjaśnić zaistniałą sytuację. Wczorajszego numeru telefonu nie jestem w stanie zidentyfikować (wynajmujący salę zazwyczaj dzwonią z zastrzeżonych numerów, żebyśmy nie podawały tego numeru awanturującym się dziadkom). Razem z Panią Piekielną dochodzimy do wniosku, że dzwonił ktoś z konkurencji i chciał zrobić... no właśnie na złość? Głupi kawał? Nawet nie wiem jak to nazwać.
Powiedzcie, co trzeba mieć w głowie, żeby robić konkurencji takie coś. Ja rozumiem. Konkurencja konkurencją, no ale trochę przyzwoitości chyba jednak trzeba mieć.
Edit: Chyba powinnam dopisać kilka rzeczy. Ja nie zajmuję się rezerwacjami tej sali. Nie mam wglądu w korespondencję mailową, umowy czy inną dokumentację. Pani zadzwoniła, odwołała, ja rezygnację przyjęłam i przekazałam informację do osoby zajmującej się rezerwacjami. Ten telefon nie wydał mi się dziwny. Kobieta podała datę i godziny rezerwacji.
Ocena:
95
(125)
Komentarze