Jadę do szpitala na kontrolę. Zjeżdżam pod budynek godzina 9, standardowo nigdzie nie ma miejsc. Jeżdżę i jeżdżę po parkingu, a nuż ktoś wyjedzie.
Wtem z oddali widzę machającego mi starszego pana, pokazuje wolne miejsce. Zjeżdżam.
Pan mówi że jest bezdomny, ale nie pije i prosi o kilka złotych na jedzenie. Nie śmierdzi alkoholem, w miarę zadbany. Otwieram portfel, a tam tylko 2,50zł drobnych, daję mu mówiąc, że nie mam więcej.
Pan patrzy na mnie, na pieniądze, na mnie, na pieniądze po czym... Rzucił mi drobnymi w twarz.
- Miejsce ci znalazłem, a ty mi tyle dajesz?! Tyle piniendzy to se w dupę wsadź gówniaro!
Po czym obrócił się na pięcie i oddalił się zostawiając mnie w ciężkim szoku.
Wtem z oddali widzę machającego mi starszego pana, pokazuje wolne miejsce. Zjeżdżam.
Pan mówi że jest bezdomny, ale nie pije i prosi o kilka złotych na jedzenie. Nie śmierdzi alkoholem, w miarę zadbany. Otwieram portfel, a tam tylko 2,50zł drobnych, daję mu mówiąc, że nie mam więcej.
Pan patrzy na mnie, na pieniądze, na mnie, na pieniądze po czym... Rzucił mi drobnymi w twarz.
- Miejsce ci znalazłem, a ty mi tyle dajesz?! Tyle piniendzy to se w dupę wsadź gówniaro!
Po czym obrócił się na pięcie i oddalił się zostawiając mnie w ciężkim szoku.
Ocena:
158
(174)
Komentarze