Będzie hejt, pieklenie się, cebula może.
Szukam mieszkania na wynajem w Warszawie. Trzydziecha dawno za sobą, jakieś tam już doświadczenie i wartość rynkową zdobyłem, toteż mogę sobie pozwolić na w miarę nowe 30-40 metrów gdzieśkolwiek koło metra. Żaden szał, ale nie interesują mnie dojazdy ponad godzinę z przesiadkami, stare bloki, takie tam.
Przeglądam wieczorami ogłoszenia - mam nieco czasu, to mogę sam szukać, nie potrzebuję do tego agencji. Domiporta, domy.pl, gratka, otodom, takie miejsca.
Przeglądam więc te ogłoszenia i z każdym następnym produkuję więcej bluzg. Wiecie co teraz jest standardem?
KLIENT PŁACI PROWIZJĘ POŚREDNIKOWI.
A więc: siedzę, przeglądam ogłoszenia, filtruję, badam dojazd, wyposażenie, okolicę, etc. etc., słowem - wykonuję *pracę*. Właściciel zaś po prostu skontaktował się z biurem i wpuścił fotografów. Teraz deal życia normalnie: klient sam zapłaci za to że się znalazł. :D
Wytłumacz mi ktoś, za co ja mam zapłacić dajmy na to półtora tysiaka prowizji, bo tyle chcą za mieszkanie, gdzie czynszu są 3 koła (na Wawę standard niestety)? Co ja dostaję za te pieniądze? Czy to jest po prostu zwykłe chamskie wymuszenie, które nieszczęśliwym (dla mnie) zrządzeniem losu jest legalne?
I nie, nic nie da odfiltrowanie ofert od pośredników, bo po prostu takich nie ma prawie wcale. Widać, że wszystkie "fajne" mieszkania to mieszkania przygotowywane pod wynajem i urządzane w podobnym, nowoczesnym stylu (który niestety mi pasuje) przez firmy, które się tym zajmują.
Czyli tak:
Wynajmujący płaci kaucję, w sumie minimum jeden czynsz, widziałem i dwa, czasami dopisek "netto".
Wynajmujący płaci prowizję biura, 50%, 70%, albo co się tam pieprzyć, walnijmy cały czynsz, a co.
Wynajmujący dopłaca również za miejsce parkingowe.
Wynajmujący dopłaca za czynsz administracyjny i oczywiście opłaty licznikowe.
No ale to wszystko mało... Pomyślmy, jakby tu jeszcze zedrzeć kasę... Nie da się? DA SIĘ!
Panie i panowie - wprowadźmy obowiązkowe sprzątanie! Za pieprzone trzy stówy, bo przecież... Klient płaci. :D
I jeszcze się ktoś dziwi, że się Polacy zadłużają i kredyty na 30 lat biorą. Przy takich wynajmowych absurdach jest to po prostu znacznie bardziej opłacalne!
Szukam mieszkania na wynajem w Warszawie. Trzydziecha dawno za sobą, jakieś tam już doświadczenie i wartość rynkową zdobyłem, toteż mogę sobie pozwolić na w miarę nowe 30-40 metrów gdzieśkolwiek koło metra. Żaden szał, ale nie interesują mnie dojazdy ponad godzinę z przesiadkami, stare bloki, takie tam.
Przeglądam wieczorami ogłoszenia - mam nieco czasu, to mogę sam szukać, nie potrzebuję do tego agencji. Domiporta, domy.pl, gratka, otodom, takie miejsca.
Przeglądam więc te ogłoszenia i z każdym następnym produkuję więcej bluzg. Wiecie co teraz jest standardem?
KLIENT PŁACI PROWIZJĘ POŚREDNIKOWI.
A więc: siedzę, przeglądam ogłoszenia, filtruję, badam dojazd, wyposażenie, okolicę, etc. etc., słowem - wykonuję *pracę*. Właściciel zaś po prostu skontaktował się z biurem i wpuścił fotografów. Teraz deal życia normalnie: klient sam zapłaci za to że się znalazł. :D
Wytłumacz mi ktoś, za co ja mam zapłacić dajmy na to półtora tysiaka prowizji, bo tyle chcą za mieszkanie, gdzie czynszu są 3 koła (na Wawę standard niestety)? Co ja dostaję za te pieniądze? Czy to jest po prostu zwykłe chamskie wymuszenie, które nieszczęśliwym (dla mnie) zrządzeniem losu jest legalne?
I nie, nic nie da odfiltrowanie ofert od pośredników, bo po prostu takich nie ma prawie wcale. Widać, że wszystkie "fajne" mieszkania to mieszkania przygotowywane pod wynajem i urządzane w podobnym, nowoczesnym stylu (który niestety mi pasuje) przez firmy, które się tym zajmują.
Czyli tak:
Wynajmujący płaci kaucję, w sumie minimum jeden czynsz, widziałem i dwa, czasami dopisek "netto".
Wynajmujący płaci prowizję biura, 50%, 70%, albo co się tam pieprzyć, walnijmy cały czynsz, a co.
Wynajmujący dopłaca również za miejsce parkingowe.
Wynajmujący dopłaca za czynsz administracyjny i oczywiście opłaty licznikowe.
No ale to wszystko mało... Pomyślmy, jakby tu jeszcze zedrzeć kasę... Nie da się? DA SIĘ!
Panie i panowie - wprowadźmy obowiązkowe sprzątanie! Za pieprzone trzy stówy, bo przecież... Klient płaci. :D
I jeszcze się ktoś dziwi, że się Polacy zadłużają i kredyty na 30 lat biorą. Przy takich wynajmowych absurdach jest to po prostu znacznie bardziej opłacalne!
wynajem mieszkania
Ocena:
98
(148)
Komentarze