Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79307

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niedawno zmarł mój Tata. Cóż, takie życie, smutne zdarzenie ale trzeba żyć dalej. Elementem dalszego życia w takiej sytuacji jest oczywiście spadek... i chyba ci to przechodzili zaczną się już domyślać o co chodzi...

Otóż ustalenia "na gębę" były takie, że "po rodzicach" (Mama żyje) dom ma dostać moja siostra a mi ma zostać to co ewentualnie zostanie na koncie. OK, niech będzie moja krzywda - ona ma dorosłe dzieci, sporo starsza, jak pójdzie na emeryturę będzie jak znalazł.

Testamentem zostało to zrobione tak, że siostra jest jedyną spadkobierczynią, a jakby miała jakieś problemy z realizacją umowy "gębowej", to ja zawsze mogę domagać się zachowku.

No i się zaczęło - jak siostrunia dowiedziała się że na koncie była większa suma to od razu lament, że jej się przecież wszystko należy, ona biedna, nie ma z czego żyć (dobra praca w zagranicznej firmie, mąż teoretycznie robiący w wykończeniówce, dwóch dorosłych zdrowych synów, mieszkanie po rodzicach jej męża w centrum Warszawy wynajmowane komercyjnie, do tego darowizny od moich rodziców na sumę około 20 tysięcy w ciągu samych ostatnich 2 lat).

I od razu zaczyna też planować co się jej należy "jak Mama umrze" - ja liczę uczciwie zachowek, ba nawet zaokrąglam w dół do zaniżonej przez ubezpieczalnię wartości domu, nie liczę samochodu - i jak to że ja będę miał prawo do 2x więcej jak teraz dostałem w formie darowizny. A liczyłem dokładnie - wyszło nieco ponad 30k PLN zachowku; siłą rzeczy jak (tfu, tfu) Mama umrze, to mój ustawowy udział w spadku będzie 2x wyższy więc i zachowek 2x wyższy - czyli nawet nieco więcej niż na koncie zostało, ale pal to licho, nie doiłbym dalej.

Wymogła na mojej Mamie obietnicę dopisania jej na współwłaścicielkę tego konta - od czego chyba udało mi się ją odwieść, bo mąż siostry ma problemy alkoholowe i już raz komornik go ścigał, więc jak teraz by go ścigał, to ścigałby też moją siostrę (nie mają rozdzielności), czyli zająłby każde konto, którym może dysponować.

Notabene dawniej jak były podziały mieszkań, to ona dostała własnościowe 45m2 na Woli blisko Centrum, a ja lokatorskie na Jelonkach (tak, że za miedzą miałem pole kapusty), które musiałem wykupić i potem po sprzedaży (dom chciałem mieć pod Warszawą zamiast mieszkania) zapłacić podatek (bo US wydał niekorzystną interpretację przepisów o zwolnieniach).

Oczywiście jak ja Mamie coś tłumaczę to rzeczowo, czasem tylko wkurzony rzucę mięsem. Ale siostrunia sprytniejsza - zaczyna płakać...

I jak tu się nie wkurzać?

rodzina

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (159)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…