Przez internet przedłużyłam umowę i dostałam nową komórkę. Przesyłka przyszła w piątek, a w sobotę wieczorem telefon przestał działać.
Miła pani konsultantka na infolinii robiła, co mogła na odległość, lecz niestety musiałam oddać telefon do punktu obsługi z prośbą o naprawę.
Po dwóch tygodniach odebrałam telefon, ale w domu okazało się, że w dalszym ciągu nie działa.
Kolejna wizyta w punkcie obsługi i po telefonie do punktu naprawy okazało się, że panowie zdiagnozowali usterkę i odesłali komórkę z zapytaniem, czy wyrażam zgodę na bezpłatną naprawę w ramach gwarancji.
Kolejny wniosek, tym razem z wyraźną adnotacją, że proszę o naprawę. I znowu dwa tygodnie oczekiwania - czyli nie mogłam skorzystać z darmowych usług, które należały mi się przez pierwszy miesiąc umowy.
Też jestem piekielna i zadzwoniłam do głównego producenta komórki z zapytaniem, czy jest to normalna procedura naprawy telefonów, czym wzbudziłam wielkie zdziwienie i niedowierzanie.
Miła pani konsultantka na infolinii robiła, co mogła na odległość, lecz niestety musiałam oddać telefon do punktu obsługi z prośbą o naprawę.
Po dwóch tygodniach odebrałam telefon, ale w domu okazało się, że w dalszym ciągu nie działa.
Kolejna wizyta w punkcie obsługi i po telefonie do punktu naprawy okazało się, że panowie zdiagnozowali usterkę i odesłali komórkę z zapytaniem, czy wyrażam zgodę na bezpłatną naprawę w ramach gwarancji.
Kolejny wniosek, tym razem z wyraźną adnotacją, że proszę o naprawę. I znowu dwa tygodnie oczekiwania - czyli nie mogłam skorzystać z darmowych usług, które należały mi się przez pierwszy miesiąc umowy.
Też jestem piekielna i zadzwoniłam do głównego producenta komórki z zapytaniem, czy jest to normalna procedura naprawy telefonów, czym wzbudziłam wielkie zdziwienie i niedowierzanie.
uslugi
Ocena:
135
(165)
Komentarze