Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79491

przez ~zdziwiona ·
| Do ulubionych
W marcu 2017 złożyłam wypowiedzenie w firmie, w której pracowałam od ok. 3 lat. Przyczyny odejścia pominę, ponieważ nie chcę się rozpisywać o piekielnościach mojego byłego miejsca pracy. Zgodnie z umową okres wypowiedzenia wynosił 3 miesiące, ale dzięki niewykorzystanemu urlopowi, w połowie maja już byłam "wolna". Po co cudzysłów? Już wyjaśniam.

Od kwietnia 2017 roku została na moje miejsce zatrudniona nowa dziewczyna. Zatrudniono ją wcześniej, abym przed odejściem zdążyła nauczyć ją obsługi sklepu on-line, przez który sprzedawaliśmy niektóre towary, oraz obsługi strony www firmy. Pech chciał, że jakoś na 2 miesiące przed końcem mojej umowy coś się zepsuło w skrypcie do strony www i nie mogłam edytować treści i dodatkowo część treści na stronie poznikała. Zgłosiłam sprawę szefowi, ponieważ tylko on miał kontakt z osobą, która tworzyła stronę www firmy, w połowie marca 2017. Wytłumaczyłam co się prawdopodobnie stało (po wcześniejszym przestudiowaniu kilku forum w poszukiwaniu pomocy) i mówię, że nie posiadam umiejętności aby to naprawić. Szef powiedział, że "spoko, zadzwoni do gościa".

Mijały tygodnie, a strona nadal nie działała. W kwietniu idę ponownie do szefa z tą sprawą, bo jak mam uczyć nową dziewczynę obsługi strony www, skoro nie działa? Odpowiedź szefa: "ok, spoko zadzwonię do gościa". Ponadto słuchał mnie, jakby kompletnie nie wiedział o czym mówię i zapomniał, że byłam u niego miesiąc wcześniej z tą sprawą. Wróciłam do biurka i wysłałam mu e-mail na ogólnodostępnym mailu, żeby mieć dowód, że problem zgłaszałam. Minął weekend majowy, zostały mi 2 tygodnie w firmie, strona wciąż nie działa oczywiście. Idę ostatni raz do szefa. Jego odpowiedź jak zwykle, "ok, zadzwonię. Do gościa".
I jakoś tak zleciało do końca mojej umowy, a strona nie działała.

Niedawno wylatywałam za granicę. Jestem w drodze na lotnisko, gdy w trakcie trasy dzwoni telefon. Odbieram trochę zestresowana podróżą i tak dalej. Okazało się, że dzwoni do mnie dziewczyna, która zastąpiła mnie na stanowisku, z płaczem, że nie może nic edytować ani dodać na stronie www, bo ona nie działa i potrzebuje pomocy. Teraz, w tej chwili. Odburknęłam, przykro mi ale jadę właśnie na lotnisko i nie mam teraz na to czasu, a ponadto zgłaszałam problem szefowi 2 miesiące przed odejściem. Rozłączyłam się i miałam to w du...

Jakiś czas później odbieram e-mail od tej samej dziewczyny, że strona ciągle nie działa, a szef twierdzi, "że skoro coś kiedyś na niej zmieniałam, to znaczy, że strona jednak działała". Logika myślenia mnie powaliła. Na e-mail już nie dopisałam, ponieważ już tam nie pracuję i to nie mój problem.

A dlaczego szef nie zadzwonił do kolesia od strony? A to dlatego, że rzeczony koleś robił tą stronę po znajomości, po jakieś niższej stawce. W ostateczności jednak szef mu nie zapłacił. Ha ha ha...

praca

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…