Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#79521

przez ~honorata966 ·
| było | Do ulubionych
Przyszły wakacje, a w raz z wakacjami urlop.
A jak urlop to pora zajechać w rodzinne strony i przy okazji uczestniczyć w imieninach teściowej, która imieniny obchodzi tak namiętnie, że naprosi pół rodziny, połowę sąsiadów, konia wraz z całą stodołą i wszystkich noszących nazwisko Kowalska.
Na szczęście nie wszyscy odpowiadają i tym razem było nas zaledwie 30.

Rodzina mojego męża jest bardzo rodzinna. Aż za bardzo bym powiedziała. Jest to taki typ, który nad wszystkie dobra nadstawia rodzinę. Działa to coś na tej zasadzie, że jak ktoś z rodziny coś chce, to masz rzucić wszystko i to wykonać, nawet jeśli jesteś obecnie w Australii. Przy czym przeciwko temu zbuntował się jedynie brat mojego męża, a ja skutecznie podburzyłam męża, gdy doszło do paradoksu, gdy dostał telefon, że ma brać wolne, bo trzeba wykosić trawnik u dziadków.

Przy okazji imienin zjechała się rodzina najbliższa. Wobec tego dzieci liczba była koło 6. I jakoś temat tak na dzieci zszedł. Niestety ja dzieci nie lubię, nie mam na nie warunków, a jak dla mnie lepiej nie mieć dzieci w ogóle, niż nie poświęcać im czasu. Oboje z mężem pracujemy w godzinach takich, że potencjalne dziecko widziałoby nas wieczorem przed snem. Ja zaczynam pracę koło 10, kończę o 17 (a i to nie zawsze), mąż od 9 do 16, ale i tak wraca mniej więcej jak ja, gdyż dojeżdża. Dodatkowo mąż często uczestniczy w kursach, które wymagają wyjechania do innego miasta, a mnie czasem praca rzuci na drugi koniec Polski nawet na tydzień. Zarabiamy w porządku i to jest według rodziny lubego jedyny powód, abyśmy się otoczyli gromadą minimum 2 dzieci.

Tak, dyskusja o dzieciach zeszła na tor dlaczego my nie mamy jeszcze miniaturowych kopii. Powyższe argumenty o braku czasu oczywiście nie docierały. I tak doszło do takich argumentów ze strony rodziny, że aż nie wiem, czy śmiać się czy płakać nad biedą dzieciaków.
1) "A kto Ci na starość szklankę wody poda"? (Opieka społeczna albo prywatna opiekunka jeśli coś?)
2) "Ktoś musi cię pochować!" (Jak umrę to i tak mnie to nie będzie interesowało kto mnie pochowa i czy w ogóle to zrobi)
3) "Na co wam pieniądze skoro ich do grobu nie zabierzecie"? (Fakt, nie zabiorę, ale na emeryturę sobie odłożę, o)
4) "Jak zrobicie sobie 2 to starsze odchowa młodsze i będzie lżej" (A potem zdziwienie, że rodzeństwo się ze sobą nie dogaduje)
5) "Zawsze są przedszkola i opiekunki, a na ciążę i okres po ciąży jest macierzyński" (Szczególnie, że jestem szefową sama dla siebie to macierzyński super mnie urządza)
6) "A jak potem będziecie chcieli dziecko i już nie będziecie mogli?" (Ah, zapomniałam, przecież adopcja to zło, bo odchowujesz nie swoje)

Generalnie podjęliśmy próbę jeszcze raz wytłumaczenia co i jak, a gdy to się nie udało, zaczęliśmy się zbierać. I co? I nagle temat ucichł. Pytanie tylko- na jak długo?

rodzinka

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (117)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…