Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#7961

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja młodsza siostra cierpi na sporadyczne ataki snobizmu. Tym razem zażyczyła sobie na urodziny filiżanki od Rosenthala. Udałam się do sklepu z luksusową porcelaną w galerii handlowej i szukałam czegoś, co zaspokoi wygórowane wymagania mojej siostry. W tym czasie do sklepu weszła młoda kobieta, dobrze ubrana, w drogich butach (zwracam uwagę na takie rzeczy) z mniej więcej 6-letnim chłopcem. Kobieta zaczęła coś tam oglądać, a mały złapał drogą filiżankę (stały na niskim stoliku) i bach! ją o podłogę!
Kobieta:
- Piotrusiu, nie rób tak (nawet się nie odwróciła!)
Piotruś rzucił następną filiżankę.
- Piotrusiu, przecież mamusia cię prosiła..
Następna filiżanka...
kobieta (teraz trochę już zła): Jesteś nieznośny, wcale mnie nie słuchasz, nic przez ciebie nie mogę sobie zobaczyć, wychodzimy stąd!
Wtedy sprzedawczyni odzyskała głos, podchodzi i mówi:
- Przepraszam, pani synek rozbił nam trzy filiżanki, w sumie za prawie 300 złotych. Musi pani za nie zapłacić.
K: - A niby czemu? Nie mam za co płacić bo nic nie kupiłam.
S: - Ale pani synek rozbił nam filiżanki.
K: - To ja mam za skorupy płacić? Co ty mi wciskasz kretynko?!
S: - Tak, musi pani wyrządzoną szkodę pokryć (sprzedawczyni zignorowała tą "kretynkę")
Kobieta wzięła dziecko za rękę i chciała wyjść ale sprzedawczyni zagrodziła jej drogę.
S: - Sklep jest monitorowany, mamy też świadków, nie wymiga się pani. Musi pani zapłacić, a na przyszłość radzę lepiej pilnować dziecka.
K:- Co?! To bezczelność!
W tej chwili przyszła kierowniczka sklepu i dyskusja zaczęła się od nowa. Jako dodatkowa atrakcja - wyrywanie się i wrzaski małego.
Pojawiła się też ochrona obiektu. Na zewnątrz - zbiegowisko.
Kierowniczka: - Gdyby to był przypadek, to pokrylibyśmy to z ubezpieczenia, ale dziecko zrobiło to z premedytacją, a pani nie reagowała. W tej sytuacji musi pani pokryć szkody i nie wypuścimy pani dopóki pani tego nie zrobi.
K: - Nie możecie mnie tu przetrzymywać, to niezgodne z prawem.
Wtedy odezwała się inna klientka, młoda dziewczyna, na oko studentka:
- Ciekawe, że teraz zasłania się pani prawem, bo zgodnie z prawem musi pani zapłacić na żądanie poszkodowanego. A jak panią nie stać, to po co pani wchodzi do sklepu z droga porcelaną? Łatwo jest udawać lepszą niż się jest naprawdę...
Tu kobietę ruszyło i z pańskim gestem podała kartę płatniczą.
K:- To nie jest wcale dużo. Chodzi o zasadę. Chcecie mnie naciągnąć, bo każdemu może się zdarzyć że coś strąci.
Dziewczyna:
- Wszyscy widzieliśmy że nie było to przypadkiem, więc proszę już skończyć tą awanturę.
Kobieta wreszcie zapłaciła i poszła.
A ja ciągle myślałam, gdzie wcześniej słyszałam już głos tej dziewczyny. Tak, czasem prawdziwe gwiazdy na co dzień wyglądają bardzo skromnie i zwyczajnie. Dłuższą chwilę zajęło mi domyślenie się kto to jest.

priv

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 500 (726)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…