Modny ostatnio temat zabierania bogatym i rozdawania biednym.
Były ulewy, całkiem mocne ulewy. Kilka stodół się zawaliło, kilka dachów zerwało. Od zwykłej burzy różni się to tym, że było z tego powodu kilka ofiar. Przykre, niemniej, od nikogo niezależne. I podniosło się larum o treści mniej więcej „O Pani, dach zawaliło, ni mom z horom curkom gdzie iś. Dej na chlep.”
Co dziwne, rząd na tę prośbę zareagował pozytywnie. Co jeszcze dziwniejsze, będą remontować nie tylko domy, ale też pomieszczenia gospodarcze, a nawet jest plan wypłacania ekwiwalentu finansowego dla przemysłu drzewnego, bo nie sprzedadzą w tym roku swojego drewna. Beata Szydło na konferencji sprzed 10 minut obiecała im nawet dokupić sadzonki! Podsumowując, od przyszłego roku nie wykupuję ubezpieczenia na dom (1200 zł rocznie) oraz mieszkanie (300 zł) oraz przestaję się martwić o interesy, bo przecież jeśli pogoda pokrzyżuje mi plany w firmie, to Beata da na sadzonki czy co tam akurat mi żywioł zniszczy. Za zaoszczędzone pieniądze kupię sobie coś fajnego, a „w razie W” zawsze można wydrzeć papę do telewizji, jak ci wszyscy "janusze z podkarpacia", nieznający słowa ubezpieczenie.
Czekam na minusy od podobnych socjalistów uważających, że im się należy i inni mają dać, bo im deszczyk zalał lepiankę nieremontowaną od 1984.
Były ulewy, całkiem mocne ulewy. Kilka stodół się zawaliło, kilka dachów zerwało. Od zwykłej burzy różni się to tym, że było z tego powodu kilka ofiar. Przykre, niemniej, od nikogo niezależne. I podniosło się larum o treści mniej więcej „O Pani, dach zawaliło, ni mom z horom curkom gdzie iś. Dej na chlep.”
Co dziwne, rząd na tę prośbę zareagował pozytywnie. Co jeszcze dziwniejsze, będą remontować nie tylko domy, ale też pomieszczenia gospodarcze, a nawet jest plan wypłacania ekwiwalentu finansowego dla przemysłu drzewnego, bo nie sprzedadzą w tym roku swojego drewna. Beata Szydło na konferencji sprzed 10 minut obiecała im nawet dokupić sadzonki! Podsumowując, od przyszłego roku nie wykupuję ubezpieczenia na dom (1200 zł rocznie) oraz mieszkanie (300 zł) oraz przestaję się martwić o interesy, bo przecież jeśli pogoda pokrzyżuje mi plany w firmie, to Beata da na sadzonki czy co tam akurat mi żywioł zniszczy. Za zaoszczędzone pieniądze kupię sobie coś fajnego, a „w razie W” zawsze można wydrzeć papę do telewizji, jak ci wszyscy "janusze z podkarpacia", nieznający słowa ubezpieczenie.
Czekam na minusy od podobnych socjalistów uważających, że im się należy i inni mają dać, bo im deszczyk zalał lepiankę nieremontowaną od 1984.
Ocena:
260
(340)
Komentarze