Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#79957

przez ~Shilandra ·
| Do ulubionych
Z reguły staram się nie robić zakupów w sobotę, ale niestety przez cały tydzień nie miałam na to czasu, więc razem z moim chłopakiem udaliśmy się dzisiaj przed 15.00 do pobliskiego hipermarketu.

Tak się kręcimy po alejkach, zastanawiając się co zrobić na obiad, gdy nagle ktoś mnie wyprzedza, potrącając ramieniem. Alejka była wąska, więc jakoś bym to zrozumiała, gdyby nie to, co usłyszałam sekundę później.
- Ruszyłaby tę d*pę, a nie stała na środku jak pi*da.

Przede mną żwawym krokiem maszerowała (dosłownie) typowa Grażynka, lat 50+, w koszulce w panterkę, z mężem, który spojrzał na mnie przepraszająco, wzrokiem zmęczonego życiem człowieka. Jako, że jestem osobą bardzo spokojną, zignorowałam kobietę i wzruszając ramionami, zerknęłam na mojego lubego, który zafascynowany był ciastkami kilka metrów dalej. Niczego nie widział, w sumie to nawet dobrze, bo jest typem bardzo narwanym i zaraz skończyłoby się to kłótnią.

No nic. Idę sobie dalej za kobietą, cały czas wysłuchując jakichś dziwnych narzekań, pretensji. Ogólnie pani Panterka miała ze wszystkim problem. To za drogo, to za tanio, a w ogóle to ta dzisiejsza młodzież nie szanuje starszych itp. Zniknęli nam na chwilę z oczu i bardzo dobrze, bo głowa mnie już od jej głosu zaczynała boleć.

I tak dotarliśmy sobie powolnym krokiem do alejki z alkoholem z zamiarem kupna kilku piw na wieczór do filmu, gdy przed nami znowu widzę Grażynkę ze swoim umęczonym mężem. Oprócz nas i nich było tam jeszcze kilka innych osób.

Tak się składa, że alejka z alkoholem znajduje się tuż za działem rybnym, więc będąc tu pierwszy raz, nie wie się co jest po drugiej stronie. Najwidoczniej Grażynka była tutaj pierwszy raz, bo zawołała donośnie, aż wszyscy na nią spojrzeli:
- Boże, co to w ogóle za sklep?! Żeby tak rybami śmierdziało!!!

A jej mąż z kamienną twarzą i tymi zmęczonymi oczami odparł spokojnym acz poważnym tonem:
- Trzeba było się wykąpać rano, to by ci nie śmierdziało śledziem.

Wszyscy wybuchli śmiechem, co sprawiło, że Grażyna zrobiła się wręcz purpurowa na twarzy i szybkim krokiem, sycząc coś do męża po drodze, odeszła w przeciwnym kierunku. No cóż, czasem trzeba uważać na to, co się mówi w miejscu publicznym.

sklepy hipermarket

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…