Jakaś pogańsko ranna godzina, spod prysznica wyciąga mnie dzwoniący telefon. Kumpel dzwoni, awaria LPG w samochodzie skumulowała się z brakiem benzyny, a to wszystko na obwodnicy Lublina (droga ekspresowa).
Trudno, biorę kanister, odwiedzam Orlen, jadę do nieszczęśnika, stawiam karocę za unieruchomionym jegomościem, na poboczu, na awaryjnych. Było to kawałek za łukiem w prawo, więc nadjeżdżające samochody miały słabszy widok na to co się dzieje, niż by się mogło wydawać. Wtykamy kanister we wlew, paliwo wesoło bulgoce wlewając się do środka, w czasie tankowania, jak gdyby nigdy nic, staje koło nas (na pasie) babka z chyba córką i zaczyna nas pytać jak "na Nałęczów". Opis: "Zawrócić na najbliższym zjeździe, jechać prosto do tabliczki ze zjazdem na Nałęczów".
Nie dociera, babka ogarnięta niczym dorodny przedszkolak, tłumaczenie przedłuża się, samochody w ostatniej chwili uciekają na lewy pas, my w szoku staramy się jak najszybciej wytłumaczyć. W końcu rusza. Byliśmy tak skonsternowani, że dopiero po chwili dotarło do nas, że nawet nie zwróciliśmy jej uwagi, że tak nie wolno.
Trudno, biorę kanister, odwiedzam Orlen, jadę do nieszczęśnika, stawiam karocę za unieruchomionym jegomościem, na poboczu, na awaryjnych. Było to kawałek za łukiem w prawo, więc nadjeżdżające samochody miały słabszy widok na to co się dzieje, niż by się mogło wydawać. Wtykamy kanister we wlew, paliwo wesoło bulgoce wlewając się do środka, w czasie tankowania, jak gdyby nigdy nic, staje koło nas (na pasie) babka z chyba córką i zaczyna nas pytać jak "na Nałęczów". Opis: "Zawrócić na najbliższym zjeździe, jechać prosto do tabliczki ze zjazdem na Nałęczów".
Nie dociera, babka ogarnięta niczym dorodny przedszkolak, tłumaczenie przedłuża się, samochody w ostatniej chwili uciekają na lewy pas, my w szoku staramy się jak najszybciej wytłumaczyć. W końcu rusza. Byliśmy tak skonsternowani, że dopiero po chwili dotarło do nas, że nawet nie zwróciliśmy jej uwagi, że tak nie wolno.
Lublin obwodnia
Ocena:
90
(112)
Komentarze