Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80096

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Trochę o piekielnych właścicielach psów...
Mieszkam na osiedlu znajdującym się na obrzeżach większego miasta, stąd też wokół niego znajduje się sporo terenów zielonych (w tym łąk i lasów) wśród których można spacerować ze swoim czworonożnym przyjacielem.
Sama posiadam w domu 6-miesięcznego szczeniaka rasy należącej do tych większych. Osoby posiadające duże psiaki wiedzą, że takie psy dość szybko rosną i przysłowiowego "szczeniaka" wcale z wyglądu nie przypominają. Tak samo rzecz ma się z moim szczeniaczkiem.
Psiak jest wulkanem energii, dodatkowo jest bardzo towarzyski i chętny do zabawy. Chce się witać z każdym napotkanym człowiekiem i zwierzakiem. Jak wiadomo nie każdy chce spotkać się z obślinioną, często umorusaną w błocie, ostrozębną, 26 kilogramową bestyjką.
Z takiego też powodu unikam kontaktów z ludźmi i ich psami. Bydle jest naprawdę silne i jeszcze bardzo głupiutkie (w dodatku ciężko jest go ułożyć). Ze szczęścia często też skacze na napotkane osoby (jeśli odwzajemnią w jakikolwiek sposób jego zainteresowanie, a wierzcie mi, niewiele potrzeba).
Często na spacerze trzeba się z nim szarpać, bo:
a) piesek chce zjeść jakieś pozostałości po jedzeniu ludzi (śmieci, zgniłe resztki, zawsze boję się, że znajdzie kiełbasę pełną gwoździ),
b) chce iść tam gdzie nie może,
c) zobaczy innego psa, rower, bądź jakiegoś owada,
d) każdy inny powód jest dobry, by się wyrywać.
W tym momencie pojawiają się piekielni właściciele psów, którzy chyba mają gdzieś zagrożenia jakie może sprawiać taki szczeniak.
Takowe ameby idą w twoją stronę, byleby zrobić tobie i psiakowi na złość, a także zobaczyć jak on rozpaczliwie wyrywa się do ich czworonoga. Ba! Potrafią nawet spuścić swojego Reksia, by się pobawił z nowym kolegą! W takich momentach męczysz się już nie tylko z utrzymaniem swojego potworka, ale także z plątającym się pod nogami gówienkiem. Pomijam też dzieciaki, które biegną w kierunku psa albo z premedytacją kopią w jego pobliżu piłkę, by zachęcić go do zabawy!
Uwielbiam też momenty, gdy ja robię wszystko by uniknąć zderzenia czołowego z innym psem. Jednakże typowy właściciel psa dochodzi do wniosku, że on koniecznie w tej samej chwili musi przejść przez ulicę, dwa metry ode mnie i wyrywającego się młodzika.
Czy takie osoby mają mózgi?
Myślą czasami nad tym, że mój gigant może "staranować" ich małego Reksia? Zacząć na nich skakać, a co za tym idzie pobrudzić ich, a nawet podrapać?
Nie ważne jak bardzo starasz się unikać ludzi i udajesz się w jak najbardziej odludne miejsca, bo i tak spotkasz takich wspaniałych "piekielnych" miłośników psów i psich zabaw.

właściciele psów psy zwierzęta ludzie

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (19)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…