Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#80106

przez ~aaaaale ·
| było | Do ulubionych
Koleżanka miała około 6-letniego kota. Miał swoje mieszkanko na parterze. Był szczepiony, a na zewnątrz wychodził tylko przez balkon i na szelkach i smyczy. Nic nigdy się nie działo. Wszyscy sąsiedzi i okoliczni mieszkańcy znali i tego kota, jak i jego poprzednika (stary bury kocur zdechł ze starości pod balkonem).

W sobotę koleżanka biegała z kotem od weterynarza do weterynarza. Wyglądał na przejechanego, wymiotował wielokrotnie krwią. Badanie krwi, RTG, USG i inne... Każde u weta raz czy podwójnie i krocie wydane, byle pomóc jak najszybciej.

Co powiedziała jakaś ciemnowłosa małolata gdzieś w połowie drogi? Że, nikt jej nie przebije w ilości kotów, które widziała po pokazie i oby ten kot zdechł, bo miauczy jak potwór.

Kot zdechł.
Albo się wykrwawił albo z bólu.

Wychodził tylko na długość smyczy z balkonu (przez kilka lat, jak jego poprzednik). W brzuchu i przełyku znaleziono kilkanaście szpilek.

Jakim ch...m trzeba być, żeby podrzucić coś takiego zwierzęciu?!

trutki gwoździe szmaty trucizna szpilki kot smycz

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 30 (104)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…