zarchiwizowany
Skomentuj
(16)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Koleżanka miała około 6-letniego kota. Miał swoje mieszkanko na parterze. Był szczepiony, a na zewnątrz wychodził tylko przez balkon i na szelkach i smyczy. Nic nigdy się nie działo. Wszyscy sąsiedzi i okoliczni mieszkańcy znali i tego kota, jak i jego poprzednika (stary bury kocur zdechł ze starości pod balkonem).
W sobotę koleżanka biegała z kotem od weterynarza do weterynarza. Wyglądał na przejechanego, wymiotował wielokrotnie krwią. Badanie krwi, RTG, USG i inne... Każde u weta raz czy podwójnie i krocie wydane, byle pomóc jak najszybciej.
Co powiedziała jakaś ciemnowłosa małolata gdzieś w połowie drogi? Że, nikt jej nie przebije w ilości kotów, które widziała po pokazie i oby ten kot zdechł, bo miauczy jak potwór.
Kot zdechł.
Albo się wykrwawił albo z bólu.
Wychodził tylko na długość smyczy z balkonu (przez kilka lat, jak jego poprzednik). W brzuchu i przełyku znaleziono kilkanaście szpilek.
Jakim ch...m trzeba być, żeby podrzucić coś takiego zwierzęciu?!
W sobotę koleżanka biegała z kotem od weterynarza do weterynarza. Wyglądał na przejechanego, wymiotował wielokrotnie krwią. Badanie krwi, RTG, USG i inne... Każde u weta raz czy podwójnie i krocie wydane, byle pomóc jak najszybciej.
Co powiedziała jakaś ciemnowłosa małolata gdzieś w połowie drogi? Że, nikt jej nie przebije w ilości kotów, które widziała po pokazie i oby ten kot zdechł, bo miauczy jak potwór.
Kot zdechł.
Albo się wykrwawił albo z bólu.
Wychodził tylko na długość smyczy z balkonu (przez kilka lat, jak jego poprzednik). W brzuchu i przełyku znaleziono kilkanaście szpilek.
Jakim ch...m trzeba być, żeby podrzucić coś takiego zwierzęciu?!
trutki gwoździe szmaty trucizna szpilki kot smycz
Ocena:
30
(104)
Komentarze