Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80256

przez ~nafalihistoriioksiezach ·
| Do ulubionych
Wszystkie historyjki, które ostatnio pojawiły się na głównej, skłoniły mnie do opisania moich przeżyć z Kościołem Katolickim, a dokładniej z jego duchownymi.

Musiałam, a raczej chciałam, przyspieszyć ślub, który w moich założeniach powinnam brać dopiero teraz (czyli dobre 2 lata po fakcie). Spowodowane to było chorobą babci mojego, jeszcze wtedy, narzeczonego. Sytuacja była tak zła, że nie wiadomo było, czy babcia dożyje świąt, nie mówiąc już o ślubie. A bardzo dużo babci mój luby zawdzięczał - wychowywała go, gdy rodzice udali się na zarobkową emigrację, aby spłacić kredyty, i pomagała mu jak tylko mogła. Nie mogliśmy dopuścić do tego, aby jej nie było na naszym ślubie.

Jako że zaręczeni byliśmy dawno i powoli odkładaliśmy pieniądze na ślub i wesele, mieliśmy potencjalny budżet. Jednak był on bardzo niewielki (bo ile można wyciągnąć ze średnich krajowych po opłatach i wynajmowaniu mieszkania). Suknię dostałam po kuzynce, garniak był jeszcze z początków studiów, a lista gości ograniczyła się do 40 osób, czyli najbliższej nam rodziny. Nie było orkiestry, ale tańce jakieś się odbyły. Zamiast wielkiej sali - mniejsza, tort upiekła teściowa, a jedzenie zorganizowała firma kateringowa, która nie miała zabójczych cen. Z perspektywy czasu myślę, że niektóre dzisiejsze osiemnastki są bardziej wypasione niż moje wesele, ale no cóż, tak bywa. I bardzo cieszę się z efektów, gdyż babcia mogła cieszyć się razem z nami.

Piekielny jednak okazał się ksiądz w rodzinnej parafii. Wiedział o sytuacji babci lubego (miejscowość taka, że jak na jednym końcu ktoś kichnie, to na drugim mówią mu "na zdrowie"). Wiedział, że wesele robimy po kosztach. I gdy do niego przyszliśmy poprosić o ślub i spytać, ile to kosztuje, odparł, że 1000 zł. My już z ulgą, że nie tak drogo. Ale potem zaczął dodawać, że 1000 zł to dla niego i za wynajem kościoła (bo zabytkowy i drewniany i on może mieć inne śluby), 500 dla organisty i od 300-700 za wystrój kościoła, w zależności od tego co chcemy. My się pytamy, czy taniej nic nie może być? Może zrezygnujemy z dekoracji? Nie, bo ksiądz ma podpisaną umowę z kobietami, które zajmują się wystrojem, że każde wesele musi mieć dekoracje (nie wiem, czy to w ogóle legalne). Generalnie mielibyśmy zapłacić około 1800 zł za uroczystość kościelną, gdy za salę i katering płaciliśmy 3000 (bo alkohol był zamiast kwiatów :D).

Zdecydowaliśmy się pojechać do innej parafii, chociaż bardzo chcieliśmy mieć ślub "u siebie". Poszliśmy do księdza, powiedzieliśmy co spotkało nas w naszej parafii. Tu też pojawiła się gadka, że ubranie kościoła to koszty takie i takie, a organista też osobno i koperta też. Ale pojawiło się "ale"- ubrania kościoła nie musi być, organista zagra za 300 zł, a on nie chce więcej niż 200 zł. Polecił nam też wystosować pismo do kurii o zachłanności księdza. Zrobiliśmy to później, ale nie wiem, czy w ogóle coś księdza ruszyli, bo to był jeden z ostatnich kontaktów z rodzimą parafią.

I wiem, że mogłam brać tylko ślub cywilny, ale jako że jestem wierząca (ba, nawet praktykująca w miarę jak czas i praca pozwoli), chciałam też zalegalizować związek przed Bogiem.

ksieza

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (130)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…