Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#80258

przez ~Xelka ·
| Do ulubionych
Na fali wiary i kościoła.
Jako nastolatka na mszę chodziłam pod przymusem, czasem zamiast do kościoła szło się posiedzieć do parku. Zmieniło się to na początku liceum, kiedy to wraz z przyjaciółmi zaczęliśmy grać i śpiewać na mszach za namową fajnego księdza. Nasze msze były zawsze takie "młodzieżowe", naprawdę sporo młodych ludzi zaczęło przychodzić nas słuchać. W sumie to tyle jeśli chodziło o moja wiarę.

Miałam przyjaciółkę, bardzo wierząca, u nas w mieście otworzono katolickie centrum młodzieżowe i zaciągnęła mnie tam prawie siłą. Na miejscu zastałam sporo wierzących osób, nawet dwie nauczycielki ze szkoły. Podczas "wykładu" o Duchu Świętym jacyś ludzie wpadli w trans, pamiętam, że się wówczas przestraszyłam, spojrzałam na przyjaciółkę, oczy miała zamknięte i mamrocze coś pod nosem. Po chwili zaczyna się gwar - ludzie prowadzący zajęcia zaczynają "mówić" w jakimś niezrozumiałym języku. Wyglądało to tak komicznie i było tak sztuczne, ze zaczęłam się śmiać.

Nagle przerwali, poprosili na środek mnie i jeszcze dwie osoby. Usiedliśmy na krzesełkach i nagle poczułam, ze ktoś kładzie mi rękę na głowę, odruchowo spojrzałam i zobaczyłam nauczycielkę ze szkoły, momentalnie wszyscy znowu wpadli w trans i ta kobieta zaczęła mi mówić do ucha, ze mam zacząć mówić w innym języku, bo doświadczyłam łaski Ducha Świętego.

Siedziałam jak wryta, ale chciałam uciec. W uszach słyszałam "No mów, mów!" - I szturchanie w plecy. Stwierdziłam, że to za wiele i wybiegłam. Szanuje wiarę, na swój sposób się modlę, ale takiego przedstawienia w życiu nie widziałam.

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (195)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…